azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wifi, ponchó – tumblr girls lyrics

Loading...

(zwrotka 1/wifi)
mówiła, że nie jest jak wszystkie inne i przez to wcześniej nie miał jej nikt
i z pierwszym miała rację, bo jak żadna inna lubiła kłamać i paplać ten kit
o, jakbyś spotkał ją pół roku wcześniej, tak bardzo wyjątkowa
dziś po tamtej zdradzie jeśli bije coś w piersi jeszcze, głęboko to chowa

widujecie się na imprezach, lubicie się widzieć ale to zawiłe kwestie
bo ona lubi gdy ktoś się o nią stara, a dziś, właśnie tu jesteś
zajmujesz miejsce obok, czujesz jej zapach, jest zawsze taki sam
czuje się dobrze z tobą, a ty zakochany, znasz ten stan
chcesz tylko zabrać ją stąd, razem z nią zasnąć, ale
ona tego nie wie jeszcze, nawet jakby wiedziała, nie chciałaby wcale
zachowuje się jakbyś miał u niej szanse, ale pieprzy romanse, pieprzy ciebie
ma swoją małą grę w niej dużą planszę, jak to się skończy, sama nie wie

kiedy on był chujem ona była ideałem, teraz ona jest suką on ma konflikt z prawem
a ty musisz przez to cierpieć stale, chcę zobaczyć twoją minę gdy zdasz sobie sprawie
że wychodzi z klubu ze mną za rękę, i czego bym nie chciał ona nie mówi nie
zasnę spełniony, że mam tę panienkę, choć tak na prawdę to ona ma mnie

(refren)
znasz ich dziesiątki suki, żadne fajne panny zwykłe suki
czasem niezłe sztuki suki, wszystko jest dobrze dopóki
nie wyjdą z tych panien suki, żadne fajne panny zwykłe suki
czasem niezłe sztuki suki, nie daj się zwieźć, olewaj suki

(zwrotka 2/ponchó)
mówiła, że nie jest jak wszystkie i że ja wydaję się inny
stawała co wieczór przed wyjściem, by sprawdzić czy boję sę o nią
tuliła w te noce zimne, w lipcowe wychodząc z bielizny
wzbijając co dnia na wyżyny się, na dół schodziła nocą

ona bankiety, fury i brendi, ja wóda z butelki, rowery i skręty
to problem, bo jak wyjść na prostą, bejbi, jak to inne sfery #kopernik
mówi “obejmij”, tuli i nęci, ja wóda z butelki, pocałunki, setki
to nie problem, bylem był obok lejdi i przez to mam mętlik

gdy stała przy drzwiach, ten pierwszy raz, nie dawałem wyjśc tam jej
gdy szła do wyjścia, wręcz pędziła, bo nie dawałem wyjścia jej
ta obojętność mnie zgubiła, jak często szminka w torebce jej
gdy już piła, aż wstyd przyznać, że ten nałóg to przeze mnie

i patrzyłem jak spada, ta mała, jak kiedyś patrzyłem, gdy spała ma mała
gdy jeszcze c-kolwiek sypiała ma mała, nim weszła biała, jak ściana na bagaż
biała jak blada ma mała nawet w środku lata, nim latać zaczęła po barach
gdy w ustach nevada, tak biała, jak ścieżka, którą wybrała, gdy wyszła ma mała



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...