azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wsrh – nie przyszliśmy tu by przegrać 2 lyrics

Loading...

[zwrotka 1: słoń]
nie przyszliśmy tu by przegrać wyprzedzam swój czas
ciagle mam jetlag
ta banda wywłok na nasz widok ćwiczy mięśnie kegla
nie ma przebacz otwieramy drzwi z buta jak specnaz
na drabinie życia wspinam się po kruchych szczeblach
w miejscu serca dudni pokryta szronem skała
brud z zaświatów bije brawo kiedy biorę zamach
jak chcesz nogi nam podkładać to ortopedę pozdrów
bo gniotę śródstopia niczym gąsienice czołgu
ziom mam w oku błysk matkojebco
jestem scot summers syn odyna w lewej ręce mic
a młot w prawej
zdala od plotkarek, flow kładę
na bicie brat
jeśli się wpierdole w kanał to będę jak k!ller croc
widzę świat takim jak jest na tle gaśnie śmiech
jedynym zwyciężcą na wojnie tu jest zawsze śmierć
zaciskam palce w pięść i nie zamulam
ave wsrh morituri te salutant

[zwrotka 2: bonson]
mam 27 lat więc życie przede mną
połowę z tego wciąż w pogoni za byciem legendą
połowy z tego nie pamiętam
melanż zabrał mi zdrowie bo częściej widze dno butelki
kurwa zamiast tych spojrzeń
jak byłem gnojem chciałem furę, dom na plaży
śmieszne marzenia ale każdy tu se coś tam marzy
śmieszne marzenia czas nam zabrał i tak
jadę z kolejną sztuką znowu zagrać, zachlać i spać
kolejne miasta czasem pełne sale, czasem plecak
kieliszki wódy szlugi czasem jointy czasem ściecha
27 lat mentalnie jakby dalej dzieciak
moi ludzie czasem patrzą na mnie jak nie przesadź
lapsów gaszę jak kiepa
rap to krew i emocje a nie lateks na plecach
ciąg do wódy ojcu dobre serce matce zawdzięczam
pięści braci w gotowości zawsze jak ktoś zaszczeka
przestań

[cuty]

[zwrotka 3: sh-llerini]
nauka nie poszła w las mimo że czas nam porył łby
chłopaki z winkli chcą się przesiąść do tych s-klas
nikt nie dba o wczoraj potrafimy sami wyjść z wnyk
bruku wyrwy nie przyszliśmy tu by przegrać
i co nas w beznadzie widnokrąg wciąż cisne
ambicje to nie stach mogę wyciągnąć doń brzytwę
i drży każda z membran gdy rozmontowuje fyrtel
a te blizny po błędach pokrywają nam pigment
patrz
w pracy nie ciśnie krawat , na stole stygnie kawa
po ośkach lata w strone słońca jak kaledakapa
nie czas na szabat
nadal manna nam na łby nie pada
nie czeka wakat na nas
tobie raperzy na końcu da tata
mówie im nara, jak kiedyś powiem to papierosom
lekko styrany srebrny suv sunie szosą
za nami pół poznania a drugie pół goni własny ogon
oni jak wczorajsza krople dżdżu tyle mnie obchodzą

[zwrotka 4: sarius]
rejon,kryształ 5,0
trzysta dwa zero
dziwka za friko sprzeda cholerą święty rejon
nie mówi sie “elo” niepewnym frajerom
stanikom poddasz to złoto i euro otworzą się
jakbyś znał złote hasełko
nie chce wielu rzeczy ale w sumie jest mi wszystko jedno
każdy ty układa klocki ale te moje nie śmierdzą
nie przychodzę stamtąd żeby przegrać
z komunii pamiątki, każdy się rodzi jako syn boży
dostaje talent
potem dorasta i łapie psychoze
psychotropy z dragiem, zaczyna bić mame
te same bloki co niby są ładne
bo odmalowane w kolory gówniane
stamtąd pochodzę i stamtąd atrament
wdychałem na świerzo gdy pokrył ściane
dostałeś info, dałem plamę złe info dostałeś
wypierdalać, zamknąć ryło
trzymam z dala tych co szydzą a nie było ich tu nigdzie wcale
dziś pijemy bo wygrałem
idź se nalej

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...