abel (pl) - hype lyrics
[zwrotka 1]
dzwoni mój telefon: znowu dobre wieści
piszą sms-y, maile, wiadomości, krótkie teksty
a podobno żywot rapera bywa tak ciężki
siedzę w studio, łupią bity, kto jest najlepszy?
moi ludzie – wieloryby w oceanie leszczy
co tam sapiesz?
nie potrafię w twoje wczuwać się kompleksy
za mikrofonem raper kompletny
dwa alb-my solo, dwa w zespole, feat-y i mixtape-y
babe, to nie ten level
co nawiniesz, lepiej będzie zostawić dla siebie
twoje plany, ta, tak – robiliśmy to dawno
przejmiesz nowy rok w sylwestra, będziesz petardą
(co najwyżej)
achtung, nowy abel idzie
coraz bliżej
cienka linia miedzy kocham a nienawidzę
małe miasto na odrą – słubice; wielkie ambicje
k-mpel dał mi bit, duet – cement nie gips
[refren]
zapomnij co słyszałeś
co słyszysz teraz?
to wszystko co budowałem niemal od zera
skąd jesteś co wiesz skąd to znasz
nie ma znaczenia
bo kiedy wchodzę na bity to mam powody do zadowolenia
i cieszę się, cieszę się
uśmiecham się jak głupi do sera
cieszę się, gówno obchodzi mnie twoja kariera
nikomu już nic nie muszę udowadniać
chcesz to bierz, nie to nie
rap od abla
(rap od abla)
[zwrotka 2]
nie zapominaj kim jestem
reminder
nie wiem jak stąd ten rap wyglądałby beze mnie
pewnie nie fajnie
a ilu wejść chce po plecach
jedzie po bandzie
za plecami mam bandę
to baseball, palancie
widzę, że biegniesz po sławę
pomyliłeś strony
zalicz pierwszą bazę
to że do raperów dzwonisz, robisz tatuaże
nie da ci korony
raczej ksywę błazen
płazie, pokaż swoją flagę
no więc, od moich zasług, wara
wchodzę, daj trochę basu, voilà
taran tnie
po drodze łby spadają
wyje alarm
i tylko baran jest ofiarą
i wiem że niejeden chciałby mnie natychmiast zatrzymać
siedzę w studiu, cisnę
praca, moja trampolina
bilans strat i zysków
brać w cudzysłów
grać… nie będzie nam nikt pluł
nie chcecie konfliktu
[refren]
zapomnij co słyszałeś
co słyszysz teraz?
to wszystko co budowałem niemal od zera
skąd jesteś co wiesz skąd to znasz
nie ma znaczenia
bo kiedy wchodzę na bity to mam powody do zadowolenia
i cieszę się, cieszę się
uśmiecham się jak głupi do sera
cieszę się, gówno obchodzi mnie twoja kariera
nikomu już nic nie muszę udowadniać
chcesz to bierz, nie to nie
rap od abla
[zwrotka 3]
na karku coraz więcej, na barki biorę tony
na piersi superman – jestem clarkiem kentem
w budkach odbieram telefony
(clarkiem kentem)
ale nie za mikrofonem
całkiem nieźle pitbullu, teraz leć gryźć opony
w głowie olej, spijam wodę sodową
spluwam za siebie, polej – wolę mati napić się z tobą wódki
jaki zakazany owoc?
a ponoć raperzy upadają, aby potem podnieść się na nowo
po co?
nie mam skłonności by kłaść mózg na tarce
choć znam uczucie radości, gdy k-mpel mówi: “zamów żarcie.”
tabu? nie gadajmy o uzależnieniach
bo i tak największy ćpuń w gronie powie, że ich nie ma
scena dalej nie chce mnie trawić, ciągłe kwasy
choć raczej tylko dla zasady wymów ksywę abel
przecież widzę kto się dławi: gin, tonic
co się lampisz? alladyn
przecieramy szlak, inni nie trafiają w t-akt
Random Lyrics
- cautious clay - swim home lyrics
- murs, 9th wonder & the soul council - tony robbins pocketbook lyrics
- kid rađa - diler lyrics
- cassie - simple things lyrics
- marty grimes - stay true lyrics
- xtian - princess peach lyrics
- eliza - after dark lyrics
- pana 107 - 107er 1.0 lyrics
- skyblew - just maybe?! lyrics
- dudek p56 - niby skrzyżowanie lyrics