adam kubiak (ak-47) - a oto droga życia lyrics
[intro]
gdzie ja jestem? nie do piekła doszedłem. do czyśćca. wyczuwam miłość i nienawiść! ta którą da się wyczuć, chwila! mą uwagę przykuł pewien znak, idę tam!
co mnie czeka? sam jestem ciekaw! z chęcią opowiem wam!
podaj mi dłoń i chwyć się mocno
jedność to broń lecz przemocą nie stworzymy nic
a chciałbyś to co stworzył sam stwórca:
jak wiśnie z jabłonią, jak wiosną kwiaty co rosną jak lśniącą trawę pokrytą rosą
lecz po co mi świat, którego nie widzę za dnia i nocą
zostałem sam już nikt nie przyjdzie z pomocą
to przeze mnie
tak bym chciał przejść się boso po ziemi
jak łachocze mnie po stopach dotyk nadziei
dotyk spełnienia jeżeli pragnę się spełnić a pragnę lecz pragnienie nagle wygasa żagle tracą wiatr i żadne modły nie zwrócą pragnień
a tak bym chciał poczuć ten wiatr na twarzy mej gdy słonce zgaśnie
w pobliżu las jego szum słychać wyraźnie
tak naturalny wyobraźcie go sobie właśnie
stoisz pośród drzew patrzysz w wody tafle tak byś chciał w końcu przejść drogę życia, a gdy zaśniesz będziesz słyszał swe myśli, są spokojne, wolne od gniewu, a spętane liśćmi tak wielu drzew pośród których stoję
i odchodzę w oka mgnieniu mimowolnie w świat leżący w cieniu prawdziwych barw, chwile po wojnie fałszywy jak fałszywy świat w którym żyć godnie się nie da
i o to twoja droga życia, droga do nieba. być może której nie ma, więc żyj z prawdą na ustach a sięgniesz spełnienia które bóg da i wiedz że prawda cię wyzwoli, i choć miałbym życiem przypłacić prawdę będę głosił!
z prochu powstajesz w proch się obrócisz, d+ch+m się staniesz
lecz nie błądź, błądzenie wolnych dusz to niemoc w sferze astralnej
niech prawda cię wyzwoli, miłość cię natchnie do woli, byś tworzył. więc miłością twórz bo twa światłość gaśnie powoli
czas jest nieokreślony, przyszłość jest nieokreślona
a ty będąc zniewolony czujesz lęk przed przyszłością
myślisz, że ją poznasz, a z przykrością stwierdzę bowiem, że nie stawisz czoła przyszłości swej, a chcesz dokonać niemożliwego. wystarczy pokochać siebie samego, a gdy doznasz pełnej akceptacji to wydostań się ze szpon wielkiego oka!
i stoję pośród drzew, patrzę w wody tafle, dostrzegam swą twarz i gniew! lecz nie ja w odbicie patrze
a gdy zacznie się koniec wtem poskromić zapragniesz wodzę życia i dłonie zaciśnięte mieć stale! krok zrób w kierunku rozwoju umysłu by skok w nadświadomość był w szeregu zmysłów. gimnastyka twego postrzegania wszechświata i jego wymiarów jego miana
nie jesteśmy sami, wytłumaczę lecz nie w celu zmiany twego zdania. przyjacielu, od zarania dziejów spotykana wyższa inteligencja wprost nie z tego świata do zrozumienia sensu kolejnego zdania
z prochu powstajesz w proch się obrócisz d+ch+m się staniesz lecz nie błądź błądzenie wolnych dusz to niemoc w sferze astralnej
niech prawda cię wyzwoli, miłość cię natchnie do woli
byś tworzył, więc miłością twórz bo twa światłość gaśnie powoli
Random Lyrics
- juicy j - you can cry traduction french lyrics
- blurain - another (damn) song about the summer (the soundtrack) lyrics
- yxngaczony - fifty pesos lyrics
- 陳奕迅 (eason chan) - 心腹 (confidant) lyrics
- downset - the place to be lyrics
- lk official - pressure lyrics
- neupink - deathdream lyrics
- spacegirl gemmy - ching shih lyrics
- herman - see me ball lyrics
- soujee blunt - henie gray lyrics