azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

adzky - 16 070 lyrics

Loading...

ooo, wiesz, że nie ma miejsca jak dom
mijam te same ulice, wszystkie przejścia znam wciąż
oni chca wypieprzać stąd, bo ich zżera presja, sos
a ja każdy dzien to samo, na ławeczkach znów dżoint
płonie bletka i top, ajj
to moj spektakl i show, taaa
chyba łapiesz, w głównych rolach moje ziomy
ja zapętlam swoje filmy gdy z nimi se zbijam piony, ha
za dzieciaka gdzieś na placu swe konczyli dni
ja miałem sad za chata i to jakos wystarczyło mi
to w sumie niezla beka, maan
bo nie mieszkalem w blokach ale tam wiekszosc ziomali mam
kiedys aspoleczny dzieciak bez gadki
a pare lat pozniej gagatek z ostatniej ławki
czas zmienia ludzi wiesz, jakoś trzeba tłumić stres
ja żyje snem i szczerze mówiąc nie chce budzić się
ale nudzi mnie to życie, którym żyją rówieśnicy
kiedy poświęcasz swój czas i tak później zostajesz z niczym
widziałem za dużo zniczy by nie liczyć się z tym
życie jest krótsze niż myślisz, wiec nie pierdol i żyj!
dwutygodniowe zwiazki, milosc na sile
ja wierzylem w przeznacznie, niezlym bylem debileem
bogatszy o doswiadczenia i pare rozkmin
a dzisiaj pewnie bez slow dogadałbym sie z bukowskim
robie swoje, he bo co mi szkodzi
dlatego pisze tekst w dniu dwudziestych urodzin
a czas ucieka i pytają na co czekam
a ja mam z tego bekę, i w swój świat gdzieś uciekam
moge pisac populizmy, ale sam nie wiem
bo najgorsze kłamstwo to oszukiwać sam siebie
i wiesz, to moje miejsce, życie i czas
a ty usiądz wygodnie, wsłuchaj sie w słowa i patrz



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...