afrojax - tata wstał lyrics
[zwrotka 1 – eskaubei]
jeszcze nie wiem kim będziesz
mam cię w głowie, choć jeszcze nie tęsknię
nie spędzasz mi jeszcze snu z powiek
lecz kiedyś tez sztachniesz się ziemskim powietrzem
to przecież brzmi dumnie – człowiek
widzę odbicie twe w innym jestestwie
widzę odbicie w potomkach przyjaciół
widzę i cieszę się z nimi tym szczęściem
wiem, że nie cofnę już czasu
no ale w zasadzie to cofnąć go nie chcę
(nie) słuchając wewnętrznych kompasów
nie powiem, że czujemy tu wielką presję
pozdrawiam ten gang bobasów
ten stan, do czasu bo zdala ode mnie
też znam kozaków, co wieźli się pięknie
a miękli po pierwszym kontakcie z dzieckiem
nie myślę, by wołać tu mayday
choć boję się przecież czy zdam ten egzamin
(zdam?) tata jest znów na wyjeździe
bo tata chce byśmy wciąż tak dużo grali
zredefiniujesz podejście moje
do życia i to w makroskali
i będziesz napędem już raz poznanym
i przenigdy więcej się on nie wypali
(nie) przynajmniej mam taką nadzieję
i stanowczo wierzę, że damy tu radę
(co?) że będę ci też przyjacielem
że zajawi nie tylko jazzem cię father
stawiamy sobie wciąż cele
a jak będzie – szczerze – to życie pokaże
szczęście niech będzie tym nadrzędnym celem
matka – opoką, ojciec – drogowskazem
[refren 1 – syntezator mowy]
rodzina jest najważniejsza
zapierdalać
kredycik
meczyk na narodowym
ustalone poglądy
odpowiedzialność
fajnie
dorastasz
nie leżeć – wstać
chuchuchuchuj
[zwrotka 2 – afrojax]
przepraszam z ekspiacją
że nie stał się wszystkim dla mnie:
nie jest rzeźbą świętą
żelazną racją, wiecznym deadline’em
czy śmieci stertą na raty wziętą – bynajmniej
odarciem ze złudzeń niewczesnych
jednostajnością egzystencji
że nie obarczę, nie spadnie mój uwiąd starczy
na jego wątłe plecki
(nie) masz mnie, jestem wciąż dzieckiem
własne nie będzie mi ciasną zęzą
jaki przykład daję – powiedzcie?
sprzęt i strzęp, co jest i więźniem, i sędzią?
co kisi surowe sny w środku
i zamiast w teraz – w kiedyś szuka chwili?
co wychynie z kopalni, znad urobku
tylko by strzelać do pedofili?
jeżeli syn mnie zmieni w nudnego dziada
czego go później nauczy ów dziad?
on jeszcze, ja nadal, naiwny zasiadam
przed koniecznością dyskutując z nią tak
pozostanę młody, miraże me żyzne
a po latach, miesiącach, tygodniach
co powiem? “synu, tata miał cię w piździe
nie ogarnął, nie umiał, zapomniał!”
nie będę tak wtedy skarbnicą wszechrzeczy
nie będę zajawką, te weźmie skądinąd
nie lekiem, choć pewnie będę się leczył
dość niedostatkom, czyniąc głupią miną
życiowa mądrości, wstaje, ciskam w ciebie stolcem
na razie, bądź wściekła
drę twe książki, jestem złym ojcem
drogowskazem na trasie do piekła
[outro – afrojax] (x1)
ludzie mówili: “cierpliwość miejże, to samo przyjdzie”
nie przyszło i nie tęsknię
mądrzy ludzie mówili: “sam chciał będziesz”
nic nie poradzę, wybaczcie wszystko, nie chcę
(x2)
dobrzy ludzie mówili: “cierpliwość miejże, to samo przyjdzie”
nie przyszło i nie tęsknię
mądrzy ludzie mówili: “sam chciał będziesz”
nic nie poradzę, wybaczcie wszystko, nie chcę
(x1)
dobrzy ludzie mówili: “cierpliwość miejże, to samo przyjdzie”
nie przyszło i nie tęsknię
mądrzy ludzie mówili: “sam chciał będziesz, chciał będziesz mocno”
nic nie poradzę, wybaczcie wszystko, nie chcę dorosnąć
Random Lyrics
- marsimoto - hollyweed lyrics
- big russian boss & young p&h - день рождения (birthday) lyrics
- kash436 - life lyrics
- capaz - reconocer lyrics
- daylyt - life done lyrics
- oij - believe lyrics
- tarrus riley - grave yard lyrics
- joell ortiz - man with a gun lyrics
- the jordanaires - we wish you a merry christmas lyrics
- apolloe, pash lyfe - bloodbath lyrics