alex & seek - control freak (sznycik) lyrics
dobieram sobie rano ficik
obieram sobie co dzień sznycik
rozpuszczam sobie+sobie wici
znowu ktoś coś nienawidzi
dobieram sobie rano ficik (ficik ficik)
obieram sobie co dzień sznycik (sznycik sznycik)
rozpuszczam sobie+sobie wici (wici wici)
znowu ktoś coś nienawidzi (+widzi +widzi)
zaraz wyjdę z siebie ooohhh shiiit
a ten sm+tny bit robi mi to sm+tne dziś, hmm
mógłbym sm+tny być, ale jebiesz sm+ty, wyjdź
a jak nie chcesz wyjść, przykro, leci liść, whoah
mój sm+tek przechodzi w stres i agresję, ej
mam zawsze mokre dłonie przed testem, ej
spaghetti mojej mamy jest sztosem, a niе bełtem, ej
mam ramiona ciężkiе i kolana miękkie, ej
boks, siłownia, trawa, uspokaja mnie terapia też
a pani monika ocenia mnie jako beznadziejny case
i nie dziwię się jej w ogóle, znowu jakiś road rage
znowu kilka słów za wiele, tętno niespokojne jest
dobieram sobie rano ficik
obieram sobie co dzień sznycik
rozpuszczam sobie+sobie wici
znowu ktoś coś nienawidzi
dobieram sobie rano ficik (ficik ficik)
obieram sobie co dzień sznycik (sznycik sznycik)
rozpuszczam sobie+sobie wici (wici wici)
znowu ktoś coś nienawidzi (+widzi +widzi)
bywam sobie typem control freakiem zbyt często
a jak tracę kontrol wpadam se w panikę, ty (wiesz co)
gdy se w sklepie płacę plikiem za mięsko
jakiś pajac na k+n+le z krzykiem mówi, mówi, że jest zwycięzcą, uuu
widzę siebie w l+strze, a miało mnie tam nie być kiedyś
to ja jestem zwycięzcą, zamieniłem swe problemy w niebyt
nigdy debet, często “d+mn it”, nigdy debil
często devil, nigdy dredy, czysty denim, yeah
gdyby każdy mial tyle pasji, to świat byłby lepszy
taką potrzebę akcji i taką potrzebę przeżyć
wrzucam talerze najsik, nie dupom od wieprzy
tyle zmęczenia na twarzy, nikt nie powie, że mi nie zależy
dobieram sobie rano ficik
obieram sobie co dzień sznycik
rozpuszczam sobie+sobie wici
znowu ktoś coś nienawidzi
dobieram sobie rano ficik (ficik ficik)
obieram sobie co dzień sznycik (sznycik sznycik)
rozpuszczam sobie+sobie wici (wici wici)
znowu ktoś coś nienawidzi (+widzi +widzi)
umniejszałem sobie odkąd byłem kid
rozchwiany emocjonalnie jak kidd (pozdro wojtek)
poeta umarły jak ten robin, co zawisł i nie wytrzymał
czyja wina, gruba lina, pewność siebie to był mit
dzisiaj pewność siebie wyjebana w kosmos jak neil armstrong
i buzz aldrin i buzz astral, dalej niż na koniec świata
świat ma wąty, świat ma problem, wkrótce jebnie równowaga
a ta moja pewność siebie dalej czasem niedomaga
nie wiem why, problemem nie jest hajs
problemem nie jest car, problemem nie jest house
i wake up i już wtedy mam gotowy plan
i mam w życiu fun i mam w życiu drive, reaching for the top
Random Lyrics
- polarboiyeahz - youphoria lyrics
- yung schnooty - miyagi moonbag / nfts (crescent remix) lyrics
- danny hackel - intro lyrics
- rəşad ilyasov - gözlər lyrics
- liro - shawty lyrics
- enna music france - hesitate lyrics
- cesar's basement - fuck del taco lyrics
- lrn slime - are you even real lyrics
- autoheart - hungover in the city of dust - acoustic lyrics
- natacha atlas - bahlam lyrics