angelo ente x karakal - nie chcę być trzeźwy lyrics
i zwrotka (angelo)
nerwy na wodzy trzymam jak psa, otoczony ludźmi, których dobrze znam
abstynencja od dawna odległy mi stan, gram i kieruje się po planszy tak
że każdy gram może być moim ostatnim, chodzące zagadki łapią do klatki
czyje chwile umile kiedy rozbije bank, pije tyle vanille z biedy utyje mój slang
aaaa, klimat noir, choć nie noszę się vintage, mózg przekracza granicę swoich sił niestety przeszkadza mu ciągle pinky
skończyłem z datowaniem dni bo każdy ma charakter inny
czy zjadam ’02 czy ’16 dla mnie jak zwykły piknik
dziwki, zauważyłem -n-logie wiem na czym opiera się ten problem
znowu przywitanie chłodne, gdzieś zatraciłem oddech to niewiarygodne
introwertyk, bliżej do butli mam, przewijam się w gronie samych jazd
otacza mnie szmat szmat i odróżniam mordy jak good d-mn it haa… god
zapytasz czy to fart, że sklejam inaczej niż wszyscy
bletki przyległy do moich warg tak jak te zaciekawione cipki
liquid, wkurwia cię bo nie rozumiesz kilku z tych angielskich słów
ja nie rozumiem tego świata dlatego nienawidzę być trzeźwym już
ref:
gubię się wciąż i już sam nie wiem, co by pomogło w stu procentach mi
wracam do kartek zapisanych w potrzebie, czy poradzą sobie podczas tych chwil x2
ii zwrotka (karakal ente)
sumienia nie mam, jedyne wyrzuty to te nad kiblem jak wiruje świat
już wszystko jebać żadnej skruchy choć na chwilę chce poczuć życia smak
mienią mi się kolory świat tablicą ischichary, rozdarty na cztery strony
skory do przekroczenia wszystkich granic
whisky moja żono jesteś obok (jesteś obok)
nie chcę tonąć ale chyba skończę w piekle z tobą (w piekle z tobą)
to ta kobieta co ciągnię w dół, a jednocześnie wznosi ponad niebo
wyraża więcej niż tysiąc słów, a każdy z jej ust grozi śmiercią
jestem pan rock&roll, niewiele mam problemów
czarodziejka gorzałka, moja dama obracana przez wszystkich kolegów
popadamy ze skrajności w skrajność, dla tych chwil żyć jest warto
jak pijemy to wszystko, jak konsekwencje to żadne i kurwa mać martwimy się rzadko
niech żyję bal, to życie jest zachodu warte i mam taki plan, rzucić wszystko tego znowu pragnę
żyjemy jak dzieci, śmiał się będę po śmierci bo kurwa mać wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy
ref:
gubię się wciąż i już sam nie wiem, co by pomogło w stu procentach mi
wracam do kartek zapisanych w potrzebie, czy poradzą sobie podczas tych chwil x2
Random Lyrics
- william bolton - reach for the sky lyrics
- leonel garcía - propósitos de año nuevo lyrics
- becky g - espada lyrics
- dandyguel - blackpheno 4.0 lyrics
- the mercury tree - pterodactyls lyrics
- public enemy - corplantationopoly lyrics
- professor longhair - in the wee wee hours lyrics
- maya berović - ne cvjetaju mi jorgovani lyrics
- silvaski - rt #2 rap lyrics
- angharad drake - remedy (time again) lyrics