antologia polskiego rapu - małpa - nie byłem nigdy lyrics
i to mnie zgubi, bo gardzę wciąż typami, co w palce
biorą długopis, potem zostawiają gówno na kartce
wiem, że na bitwę nie jest za późno, więc walczę
i rozpalam w was ogień, jeśli tylko mam szansę
chcę tobie mówić o rapie i wracać co chwilę
nie tylko po to, żeby znów móc cię łapać za tyłek
bo wiem, że w końcu poderwę latem dziewczynę
co lubi oldschool, na równi stawia lateks z winylem.
najbardziej w „nie byłem nigdy” przyciąga dualizm małpy. potrzeba miłości i wiara w nią, przy jednoczesnym oganianiu się od niej. to wcale nie jest utwór wymierzony w płeć piękną. raper chroni się za naturalistycznym porównaniem, za cynizmem, za ścianą z pustych butelek, co rusz – świadomie bądź nie – sygnalizując swoją dużą wrażliwość. jest idealistą płacącym goryczą za swoje przekonania. taki typ narratora lubi się od zawsze, bo i ludzie nie są czernią i bielą, lecz paradoksem pisani, więc utożsamić się łatwo. ten ostatni wniosek pasuje właściwie do całej płyty, prawdziwego undergroundowego przeboju, jakim był longpglay „kilka numerów o czymś”, ale warto wrócić jeszcze do „nie byłem nigdy”, żeby zauważyć, jak ekspresyjny, jakby wydzierany z wewnątrz styl toruńskiego mc pasuje do samplowanej z płyty ozzy’ego osbourne’a gitarowej solówki. prócz zwyczajnej niezwyczajności gospodarza ucho cieszy jeszcze parę bezczelnych, twardych wersów, a przede wszystkim ład w zwrotkach, sugerujący, że może małpa uczucia ma w rozsypce, ale głowę to jednak na karku
Random Lyrics
- reaz klinton - gettin' mine lyrics
- five-eight - off season lyrics
- mc crae - the fine line lyrics
- leonardo gonçalves - sublime (ao vivo) lyrics
- camden ashby - fallen angels lyrics
- dada (ante portas) - west end blues lyrics
- filipek - wszystkie oczy na mnie lyrics
- caleb and kelsey - how great is our god / our god / how great thou art lyrics
- delinquent - ¡ everyfuckingday ! lyrics
- donhardrisk - the next fix lyrics