azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

antylogika - nikt nie napisał jutra lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
pokaż, że jesteś coś wart, nie marnuj szansy
równe są wszystkie tu na początku trasy
zanim gdziekolwiek dotrzesz to jeszcze zdążysz
spojrzeć na wszystko z dwóch stron, nim skończysz
nie myśl o końcu gdzieś, jest zbyt daleko
tak jakby nie istniał kontrast dobra i złego
bez kompromisu z innymi nie ma niczego
też nie da się ukryć świata starego
żyję tym życiem codziennie i tak je kocham
być sobą, za wszelką cenę wyłazić z błota
talent szlifować by był droższy od złota
gdzieś tam na pewno czeka zdrowa nagroda
gdybym wiedział wszystko byłbym taki jak kamień
co minął się z własnym powołaniem
zostałoby czekanie, ej czekasz na coś czy masz już wszystko?
by iść dalej przed siebie, bez znaczenia czy to blisko
wielu było głupców, ty wiesz, że nim nie jesteś
masz wszystko co chcesz, jak nie, tym co masz ciesz się
wiesz, kiedyś wreszcie znajdziesz, ale poczekaj
czyń dobrze dla innych i na siebie nie narzekaj
tyle razy już mówione było o tym wszędzie
nikt nie napisał jutra, nie wiesz co będzie
sensem jest bycie teraz w tylu karierach
trudno jest znaleźć dobry wzór bohatera
każdy ma koncept i przyszły plan bytu
by sięgnąć zenitu szczęścia, fali zachwytu
ja też mam podobny pomysł i myśli stałe
by w siłę wciąż rosnąć, budować swą chwałę
nie wierzę, że jestem skreślony lub odwrotnie
na starcie, na mecie czekać znowu samotnie
jak zwykle okropnie było, bez komentarza
porażka jak świat stara, znów się przekomarza

[refren]
nic nie jest z góry powiedziane
gdzie byś nie poszedł wszystko dobrze ci znane
nic nie jest z góry skazane na klęskę
zrozum to, spróbuj odnaleźć szczęście
nic nie jest z góry powiedziane
gdzie byś nie poszedł wszystko dobrze ci znane
nic nie jest z góry skazane na klęskę
zrozum to, spróbuj odnaleźć szczęście

[zwrotka 2]
prawdy tak mało w tym wszystkim co widać
co do końca nieznane, cała sterta tam pytań
trudnych lub bardziej głupich, ciekawość syta
prawdy przebrzmiałe, jak przesłuchana płyta
pamiętam sam kiedyś przecież nie musiałem pisać
tych wierszy, by łatwiej rozumieć i oddychać
w przekazie wyraźnym, coraz bardziej to słychać
sumienie gdy zacznie szaleć, trzeba je zapychać
jak nie dzisiaj to jutro wszystko będzie już w normie
bo cisza jak zawsze, nawet po największym sztormie
czuć potwornie, to przecież wbrew naturze
zmuszać się do złego, ryjąc głową po murze
nic tu po płaczu, ja też tęsknię często
trzeba wiedzieć po co łzy są i jak z nich budować męstwo
wiem, że przekleństwo największe to spełnienia brak
czegokolwiek namacalnego tylko złudzenia
wszystko się miesza, no i gdzie jest w końcu wolność
kiedy kreujesz jedno, osobowość nad świadomość
w tej walce o wartość często są dylematy
nie wszystko da się wchłonąć, reszta idzie na straty
nie można tłumaczyć, że tak wszystko ułożone
gdy serce bije mocniej, gdy ręce spocone
wiesz w końcu, że wszystko powoli się normuje
to tętno bić zaczyna, znowu je czuję

[refren]
nic nie jest z góry powiedziane
gdzie byś nie poszedł wszystko dobrze ci znane
nic nie jest z góry skazane na klęskę
zrozum to, spróbuj odnaleźć szczęście
nic nie jest z góry powiedziane
gdzie byś nie poszedł wszystko dobrze ci znane
nic nie jest z góry skazane na klęskę
zrozum to, spróbuj odnaleźć szczęście



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...