azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

antylogika - pamiętniki lyrics

Loading...

gres:
harty party czy mamy stać jak partyzanci
los nas skarci jutro, przepraszam chcesz zatańczyć?
w drodze na szczyt po zaszczyt rzadko mam czas by
kupować kwiaty czy być zabawnym, wiesz..

nie znam kroków lecz mam poczucie rytmu
jak robię party w bloku tańczę wśród kieliszków
myślę – ilu ich już nie czyta mych zaproszeń
stary świat już odszedł, stary, świetny proszek
pisałem do nich listy, w nich jak ugasić pościel
byłem naprawdę szybki, wcięło je gdzieś na poczcie
odbijam od tych co w sztandarowym poczcie
nie mają prawie tętna, do wódki mówią “ojcze”
jestem jak mojżesz a sam mam ostro pod prąd
to fakt dużo się zmieniło odkąd cały świat miał 15 lat
na karuzeli przeżyć może się zakręcić w głowie, wierzysz?
wersy pacierzy już prawie znam na pamięć
choć mój kalendarz tej prawdzie w oczy kłamie
kto? kogo? za co? jak dawno? i kto bardziej?
znam odpowiedzi lecz słowa stają w gardle

antylogika:
mówili że się nigdy nie zmienia ani trochę
nie chciałem myśleć wtedy że to jak o ścianę grochem
każdy ideał stał się prochem z wiatrem przemian
żałować mam czy śmiać się, że czegoś tutaj nie ma?
gdy wołali “siema!” z daleka byłem bliski energii
pełen dla nich, dziś żaden dla mnie wszystkim
jak gonie za karierą to nie mam tamtych myśli
minęły lata wczesnej miłości i zawiści
kolejnych skreślam z listy co im obiecywałem
lojalność, miłość, wierność od teraz aż na stałe
nikt nie jest ideałem to przemyślałem sprawnie
co w sobie mam dla siebie to nigdy nie ujawnię
dla słów niewypowiedzianych nie znajdę już okazji
tych powiedzianych dawno nie cofnę choć to drażni
byli odważni, byli mądrzy i głupi
czas komuś chciał to sprzedał albo ich wykupił

gres:
podobno nigdy już nie będzie nas tam
gdzie nas zastał ten świat w maskach
szanowni państwo to już ostatni taniec
kończy pijaństwo się gdy wstaje ranek
przy innym ogniu w inną noc może
do waszych domów znów będzie po drodze
na razie widać losu nierówne szalki
poszliśmy dalej, podeptaliśmy szarfy
mówią że larwy nabrały barwy
znaczone karty to jedno party
pamiętam czar tych chwil zabawnych jak żarty
gdy wszyscy szli, tak bliscy mi
a teraz smak tych dni jest gorzki jak troski
to pusty pokój gdy wszyscy goście poszli
to krople radości, pyłek nostalgii
zamknąłem drzwi, skończyło się party

antylogika:
za lat dwadzieścia kilka wstać miałem z tego krzesła
pogasić światła w domu iść się spokojnie przespać
na drugi dzień wyjść z niego od tak odetchnąć trochę
spokojnie coś przemyśleć, ułożyć to co stworze
za lat dwadzieścia parę co będzie moim graalem?
ponoszę tą ofiarę by w jednym zostać trwale
przy dźwiękach płyty starej co kiedyś ją kochałem
co kochać mnie nie chciała nie wiedząc że istniałem
na party jestem stałym partnerem rutyniarzem
a płyta się nie zmienia, a zmieniają się twarze
a czasem tu przy barze znajomy z pamiętnika
zamawia coś, odwraca się “cześć” mówi i znika
podchodzi do stolika gdzie mają wspólny dowcip
gdzie dzielą się chwilami swych sm-tków i radości
gdzie też siedziałem kiedyś aż nie chce mi się wierzyć
jak w głowie chce się kręcić od karuzeli przeżyć

antylogika:
już jutro tam będę w tym miejscu gdzie zawsze
co jutro zdobędę dziś na to nie patrzę
choć znam siebie dobrze i drogę tą widzę
nie każdy tam dotrze co dziś ze mną idzie
(x4)



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...