astral - trzy razy tak lyrics
trzy razy tak lyrics
{zwrotka 1]
odkąd pamiętam zawsze chciałem robić muzę
trap, trap mnie opętał po bicie lecę jak żużel
bo to kurzę, bo to kurzę niech to leci w każdej furze
palę zioło gdy mój ziomo patrzy prosto na meduzę
no bo twarz ma kamienną jak posąg
moja nowa ksywa to jest towarowy pociąg
chcę się tak nazywać bo mam do towarów pociąg
się zjarany wbijam w rap grę jak w korek korkociąg
na to czy to rap czy to trap kładę chuja
każdy ma tańczyć każdy ma się bujać
topek owłosiony jak jebana tarantula
jednocześnie jest zielony jak w moim ogródku tuja
ten bit buja jak mirystycyna
w mej głowie się chowie
mistyczna kraina (hej)
głowy łyse jak zinedine zidane
ujebany haszyszem piszę teksty i znikam
a w szkole jestem jak duch jak duch
bo pojawiam się i znikam i zanika po mnie słuch
potem wtapiam się w tłum
tak jak nów, tak jak nów
lubię tańczyć całą noc
zespół niespokojnych nóg mam
unoszę się ponad tak jak nad literą umlaut
wybiłeś się z rytmu? no to tеraz mój out
wszyscy chcą mieć garaż a w garażu w chuj aut
a ja chcę kosmiczny statek nim odleciеć w chuj, w dal
{zwrotka 2]
na beat wchodzę jak na mapę włochy czyli z buta
styl mam lekko ostry no bo jest w nim chilli nuta
jakiś typ do mnie macha biorę macha czyli bucha
pokazuje mi odznakę ja mu faka, boruta
mów mi maszyna do pisania
bo piszę bez przerwy i to takie teksty że o ho, ho
latam jak mikołaj w saniach
obok tamtych dziewczyn nucę sobie hoł, hoł, hoł
to co piszę nie do opisania
marzenia – przekułem je w czyn
jadę jak czołg
noszę kapelusz jak kania
lufę nabiłem sam wiesz czym
mów mi james bong!
z ubraniami zrób to co ja z buchem i je ściąg
głowy moich przeciwników tak jak włosy muszę ściąć
jeżeli życie jest testem mam w rękawie pełno ściąg
oni czują że się święci coś choć nie ma jeszcze świąt
patrząc na mnie drapią się po głowie jakby mieli świąd
kiedy wchodzą mi na głowę mówię wyjdź mi stąd
jestem, (jestem, jestem, jestem)
[zwrotka 3]
jestem d+ch+m! łap mnie pallaside!
opada kopara ale wzrasta farenheit
pędzę jak konie po betonie patataj
nienawidzę ludzi dlatego nad morzem parawan
ej w głowie miesza, miesza, dym, dym a nie para nam
za nikim nie idę moje życie to nie parada
nigdy nie rezygnuj z marzeń taka porada
ej musiał bym być głupi by padać przed kimś na kolana
mam ze sobą braci + coś jak koala
albo tam jak dawniej + tamci z korala
i mówię otwarcie że przecież skoro ja
mam w planach robić muzę to na szkołę szkoda dnia
w środku płonę jak halloweenowe dynie
wena się nie kończy jak konflikty w palestynie
ja mam w sobie styl ale niestety ty nie
a ten rap to mój konik się czuje jak na stadninie
i on mi nie minie
widzę to po mojej minie
czasem stajemy na minie
w tedy czas lepiej minie
a ty kurwa udajesz ty pierdolony mimie
może im to pasuje ale kurwa mi nie
wsadź sobie w dupę twoje śmieszne kontakty
się będziecie ładować przy tym kminić nowe akty
jakby na rugby bo lecę nie na żarty
zjadam całą scenę jestem ciągle nienażarty
czakry to fakty
nabieram do nich praktyk
unoszę się nad ziemią tak jak numer jedenasty
patrząc na mnie liczą paralaksy
bo mój styl jest porównywalny do stylu gwiazdy
ty spadasz na psy
gdy ja wchodzę na szczyt
wiem że wchodzę do lwa paszczy i to zaszczyt
zastrzyk weny
warczę na hieny
nienawidzę ludzi wokół mnie ciągłe afery
to nie chemia a trap nowej ery
czas mi się ciągnie jak cztery sery
no bo ciągle siedzę z jointem on przejmuje moje stery
[zwrotka 4]
brakło mi beatu no żesz kurwa mać
razem ze mną stado wilków tylko spójrz na nas
na ulicy wielka wojna tak jak grove street i ballas
wyjebało mózg z głowy
po co nosić mam balast?
chcesz to se weź jest dla ciebie jak znalazł
ja nie myślę pisząc tekst ja wybucham jak granat
pierdolę willę bo mi wystarczy barak
i nie zatrzyma nikt mnie bo biegnę jak taran
kurwo zapamiętaj nie wadal a malarz
ty zapalasz blunta kiedy ja cztery na raz
przysięgam że tekstów mam pierdolony bagaż
i wkurwia mnie że nie mogę wszystkich nagrać od zaraz
pierdoli mnie zakaz robię to co w duszy gra mi
ta scena ma już nakaz by dać mi nagrodę grammy
gdy ty raczysz się gramami
ja chce tonę jak titanic
może uratuję rap grę jak świat młodzi tytani
eeeej lecę do góry tak jak jebany gagarin
rzucam wersy na beat jakbym rzucał granatami
jakie życie taki rap
ciągle nawijam o marri
całą scenę wsadzam w piach ci się sami pochowali
po kątach
znów wychodzę z siebie jakbym jarał szałwie z bonga
by robić to najlepiej
by wena była king konga
a tamtych boli dupa choć nie jeżdżą na wielbłądach
unoszę się nad ziemią tak jak pierdolony jordan
łuchu! eej!
w środku płonę jak hallowenowe dynie
ta wena się nie kończy jak konflikty w palestynie
ja mam w sobie styl ale niestety ty nie
a ten rap to mój konik się czuję jak na stadninie
raz dwa trzy
wszyscy na raz klaszczą w dłonie
niedługo wyjdę z podziemia tak jak pierdolony norek
mój rap drogocenny jest tak jak futro z norek
ale wisi mi ten hajs tak jak bokserski worek
świat?!
czarno biały jest jak stado orek
rap?!
dla mnie to więcej niż hobby ziomek
rzucam rozkminy na beat a w ich stronę pomidorem
i odpalam cananabis
płonie ja i płonie lolek!
hej!
prrrrrrr! prrrrrr!
łaaaa!!
Random Lyrics
- john anthony - dead presidents iv lyrics
- elsiane - sinai lyrics
- 4everfreebrony - september lyrics
- devita (드비타) - bonnie & clyde (korean ver.) lyrics
- nükhet duru - seninle lyrics
- findsoull - i dont care at all lyrics
- uncle dox - 4 letter word lyrics
- althrilla - house of mystery lyrics
- эйфория (eyforiya) - солнечный удар (sunstroke) lyrics
- alexio la bestia - ultram lyrics