augustyn kennedy - nowy hip-hop (k8w) lyrics
[intro: augustyn kennedy]
sztachetę, i leć, kurwa jego mać
e, uważaj, gdzie wlatuje, [???]
chłopcy, pokażcie tym leszczom prawdziwy hip+hop
dobrze, tato
pasikoniki pierdolone
kennedy records, mirra label — „nowy hip+hop”
[zwrotka 1: augustyn kennedy]
augustyn kennedy w grze, ma swój styl jak jackie chan
sam tu ich pokopię w head, ja mam drip i złoty chain
w stanach żył mój pradziadek, ja mam we krwi new york vibe
gadasz mi coś o rapie? w moich genach i hip+hop
stanął mi niejeden łak, ale mi odbiło się
ta kultura jest we mnie jak w paryskich muzeach
po francusku mogą wejść na moją wieżę eiffla
[zwrotka 2: prezes wektor]
blau+blau do łaków — ja nie będę się bawił
wyraperowałem rap, żeby zabić, podpalić
to, co widzę, odbezpiecza biały nóż, leci na was atom z chmur
k do 8 i do w — spakuj się, zostaw ten stół
dla dj+a, który coś wie o korzeniach
biorę na bary ten temat, i gleba, podkładam bombę jak hamas, i siemasz
teraz ręce do góry, widzisz, cwelu, kto ma pazur
dripem taguję krawężniki takie jak tu
[refren: augustyn kennedy & prezes wektor]
my tu robimy nowy hip+hop — k8w, mamy ten vibe
my tu robimy nowy hip+hop — k8w, mamy ten vibe
czujcie się jak w j+ponii, wskakujcie pod stoły
to mocniejsze niż metan i gotowany crack
[hook: augustyn kennedy & augustyn kennedy & prezes wektor]
k8w, wow — to nowy hip+hop
k8w, wow — to nowy hip+hop
k8w, wow — to nowy hip+hop
to nowy hip+hop, to nowy hip+hop
[zwrotka 3: augustyn kennedy]
najlepsza obrona to tylko dobry atak
dlatego korona mi z głowy nie spada
sukces im po głowach chodzi, a mi siada
wchodzę po ich głowach na szczyt wieży eiffla
na plecach mam bagaż, ty na plecach ziomala
noże we mnie wkładasz jak w juliusza cezara
nie dam się wam zadźgać, ach, bo to ja was zadźgam, ach
ja was nożem zadźgam, ach, ja was nożem zadźgam, ach
kochałem jak brata ciebie, ty brutusie
jebana ashwagandha, ha tfu, ty lamusie
ja podobno bluźnię, jestem chory i niedobry
mówię to podludzie, co nie znają praw przyrody
jak te pokémony w chrześcijańskim rapie
w którym są zieloni, jakby byli bulbazaurem
wpierdalam też [???] z cebulą jak polak
chcieli fejm i kasę jak typowa polka
znam takiego ziomka, co padł jej ofiarą
ma syndrom jacksona, bo czarno na biało
widać to jak bardzo ona go molestuje
ma na sobie strap on i wsadza mu w dupę
go onanizuje na wszystkie sposoby
jak w „ferdydurke” liryką gwałcony
co tam sześćdziesiony? będziecie mnie pomawiać?
wyślę na was drony i ludzi w kominiarach
[zwrotka 4: prezes wektor]
opadają ręce, kiedy patrzę na tą scenę
a gdy ludzie się pytają mnie, kim jestem
odpowiadam, że muzykiem, nie raperem — niech myślą, że gram na fortepianie
przez was serio jest mi wstyd
sztachetę — i lać po łbie, robię wam wsad
to jest śląski sznyt — tyś ociuloł mi brat
tyś przepadł, przepadł jak leosia
ten rap to katastrofa — krzyż na drogę, ziomal
tyle że dla pawbeatsa — niech się trzyma dobry chłopak
za chwilę będziemy wszyscy w jednych pokojach
ale oni na oiom+ach jak oio wróci do nas
lepiej nie szarpmy hip+hopu, bo to jak poszarpany koran
maczeta odcina łeb, od was odcinamy się
jak bedopies od zarzutu — artykuł: molestowanie
w bagażniki wieść (ej)
w las, w las — lasy płaczą, i my też
k8w — ten kolektyw cię zaboli
nie będzie cenzury jak za prl+u, szczury
do urny się przesypią łaki spalone ze wstydu
chociaż to głos podziemia, dotrę jak tąpnięcie, synu
fatality na karku, zapalcie crack pod budką z kebabem
zapalę camela i pośmieję się z konradem
to jest w ogóle normalne, ty?
konrad, patrz
dziękuję, panie, że pamiętam lata, kiedy wwo wydawało albumy
patrz, kogo stawiają dziś na afiszu — nimfomanki i kukły
które są awatarami
z moim temperamentem bym was nakuwał nożami, powaga
to że świat idzie do przodu, nie oznacza, że my z nim
bo każdy normalny człowiek wie, że poleciał na pysk
ten numer to żaden diss, tylko apel asnyka
przeciw kalkulacji w rapie, bo to muzyka, nie matematyka
[zwrotka 5: augustyn kennedy]
nie znają się na żartach, a to czarny humor
bo ta cała rapgra bawi mnie jak żurom
w moim życiu sm+tno, czasem się odpalę
jaram się jak żurom w tv na polsacie
a słoneczko dalej nie chce dla mnie świecić
to gasi bardziej niż brak pieniędzy
grawitacja nędzy ściąga mnie na ziemię
czekam na to, kiedy się odbije echem
to odpowiem scenie, choć mi nie odpowiada
tak zupełnie szczerze, to follow+up do tau’a
hahahahahahaha, oki nie jest oki
ja w numerze „haha” zjadam go w prędkości
światła tych odbić odbitych przez l+stro
masz jak hawking flow, czarna dziuro
jebany black ruroł josefa bratana
jedzie bandit furą, to fikcja literalna
nie, ja nie obrażam — to po prostu hip+hop
kładę na ołtarzach w ofierze bydło
bo jestem artystą, który za to zginie
a nie jakąś oliwką stworzoną na chwilę
nie, nie skończyłem — jestem w dupie
stoję za krzyżem, blisko w sumie
żeby być w gównie, gdybym niżej wszedł
wolę wejście główne, rodzi wiele łez
brązowych jak drake, gdy śpiewał o paris
ona ma wdzięk, widzę to z +n+liz
każdy jej dźwięk nie ma w sobie fałszy
nie gra fair play na nerwach ze stali
zimnej jak stalin — ta miłość nie rdzewieje
widać to w skali wschodnioeuropejskiej
niszczę skurwysynów jednym wersem
to jest freestyle — jestem kanye westem
[refren: augustyn kennedy & prezes wektor]
my tu robimy nowy hip+hop — k8w, mamy ten vibe
my tu robimy nowy hip+hop — k8w, mamy ten vibe
czujcie się jak w j+ponii, wskakujcie pod stoły
to mocniejsze niż metan i gotowany crack
[hook: augustyn kennedy & augustyn kennedy & prezes wektor]
k8w, wow — to nowy hip+hop
k8w, wow — to nowy hip+hop
k8w, wow — to nowy hip+hop
to nowy hip+hop, to nowy hip+hop
[bridge: prezes wektor]
jeszcze dziś w „jedynce” zapowiedź spektakularnej grupy k8w
k — czyli konrad
ósemka symbolizująca nieskończoność oraz bogatą wyobraźnię autorów
oraz w — czyli wiktor
Random Lyrics
- cash carrera - gunmotion lyrics
- sj - free lyrics
- mamaface - ты моя мама? / are you my mom? lyrics
- niggsen, rius reiser & l4se - session lyrics
- katie pearlman - someday (temporary) lyrics
- railroad jerk - middle child lyrics
- alphonso kiing - kaolin slate lyrics
- protiva - hodiny lyrics
- tanna leone - 555 freestyle lyrics
- the welcome - couleurs lyrics