azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

b.r.o (pl) - started from the bottom (remix) lyrics

Loading...

[refren]
zaczynałem tam a jestem tu, widzisz
zaczynałem tam ja i całe moje crew ziomuś
zaczynałem tam a jestem tu
zaczynałem tam ja i całe moje crew ziomuś

[zwrotka 1: b.r.o]
głosy w mojej głowie mówią graj
widzisz, kibicuję bykom lecz nie pytam gdzie jest majk ziomuś
skurwysyny chcą mi liczyć hajs
ma,mam 21 lat, robię to na cały kraj
no a wielu mówi mi,że to mój czas (czas)
ale pięć minut od życia tu dostanie każdy z nas
więc, lepiej teraz spójrz na twoją twarz (twarz)
to zwątpienie i niepewność na raz wyrwij jak chwast
bo co będzie to czas pokaże, on nas ocenia
więc nie odkładaj marzeń, odkładaj na marzenia
uwierz mi dobrze wiem jaka jest scena dziś
musiałem przez to gówno iść, jako pierwszy z pokolenia
i, nie licz ziom, że ktoś poda rękę
scena powie hey, hi, h-llo skurwysynu; shaun baker
dasz jej dłoń to wymaga wciąż więcej
to jak surowi rodzice, k-masz?; lord vader
zrobić duży krok wiedziałem, że będzie trudniej
ale to był dobry rok, palę gumę stąd; good year
studio jest domem, dom studiem
ktoś miał wyczyścić miasto, tak? no a jest tu wciąż brudniej
odniosłem sukces, więc piszą o mnie stale rymy
że jestem produktem, choć sami są jak manekiny
trochę to sm-tne, że w odbyt ciebie drapie image
nie patrz jak wyglądam, spójrz jaki jestem w rapie – kminiiiisz?
o, podobno nawijam o dupach, tak?
są wokół mnie, wokół ciebie nie – skucha brat
chce być trendy dobra, weź przystań
dla ciebie miłość jest modna, a dla mnie oczywista
i, bystra osoba to widzi chyba od razu
więc, każda bliska osoba mi niech chwyci życie za pazur
ja, lecę mimo zakazu na wersy chyba to spoko
składam ciągle dodaje gazu więc zdjęcie robi mi fotoradar
o fotoradar, wiesz fotoradar
jeśli k-masz po co gadam w ucho tak jak w oko wpadam
ten teren nocą badam, to we mnie dorastało
stoję wysoko nadal; roland garros
praca w grupie idzie szybciej taki przesąd
lecz nawet 9 kobiet nie urodzi dziecka w miesiąc
nie mów mi o plecach, które rzekomo miałem
plecy o których mówisz to – praca, pasja, talent
i nie jestem ideałem, broń boże!
broń kiedy stracę ideały to przyłożę w skroń może
póki co tą muzykę wciąż tworze
opieram ją na pasji, nawet jeśli kiedyś wszystko w kąt włożę
gwiazdy liczą hajs co rano, jest tego druga strona
w portfelu mają siano, lecz z butów wystaje słoma
re,reakcja fanów zapewne jest tu nieświadoma
lepiej się zastanów bo ich pensja jest już policzona
ta, każdy pragnie jeszcze więcej
próbują ubliżać mi, ja znam całą esencję
doskonale wiem, czemu tak ich bolą ręce
bo, częściej oglądają youtube’a czerwoną wersję
tak i może to bezczelne, lecz nie opuszczam głowy bo argumenty celne mam
jestem jak verter man, kiedyś to przełkniesz sam
na razie haters gonna hate zanim pęknie plan
nie będę cię pocieszać, nadzieja szybko pryska
ty ciągle chcesz się wieszać; windows vista
do ostatniego gwizdka gra jest dla mnie oczywista
bo kiedy patrze w l-stro, chce patrzeć w oczy mistrza
popełniam błędy więc nosze tego brzemię ta?
lecz chyba własnie przez to każdy moje brzmienie zna
mój swag widać, kto inny go na scenie ma?
unikatowy łańcuch jak ja; dna
wiesz, moja ekipa ciągle pnie się w górę
po stromych klifach, które wyrastają ponad chmurę
byliśmy kiedyś na dole, tam staliśmy się braćmi
dlatego teraz w zespole gotowi do wspinaczki
idziemy w górę, wiesz? o, idziemy w górę

[refren]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...