azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

b3li - 15:3 freestyle lyrics

Loading...

[intro]
tak na dzień dobry, szczery but na sukę
tym, co jęczą jakby jajniki, ktoś im podwiązał drutem
wjeżdzam w czaszkę jak dłutem, śliniąc się przy tym jak r+t+rd
hej kochani, dziś w okrężnicę wsadzimy ci czterdzieści peta

[refren]
pamiętasz brzydkie monstrum to z 3:15?
skurwiel stoi mi nad uchem i podsuwa te punchy’e
żeby było jasne, sram na twoją pusta gadkę
dla zasięgów pizdo, byś zdissował własną matkę
afiszują się hajsem na tych tekstach te ścierwa
poważnych pieniędzy ty nigdy nie trzymałeś w rękach
wygadany w dwóch miejscach, tylko studio lub komenda
na żywo patrzysz w dół, czy kał nie spłynął po piętach

[zwrotka 1]
piękna jak modelka, szczytując mi, że flirtuję nad bebechami
nadal jest sm+tno, przed oczami mam ciebie
mówiłeś, że nie siada i b3li jest zjebem, ahh, przez tеn hejt jest mi to trudno
pizdy, żartowałem, idź się bolcuj pruchwo
i skończ się produkować, bo to wszystko jеst na próżno
nie napinaj się zbytnio, jeszcze ci zbieracze puszczą
tacy jak ja, takim jak ty z chęcią się w uśmiech wypróżnią
ruro, żywot musisz mieć sm+tny
zaczekaj, pójdę po flintę do drewutni
klik, klak, pow, cukam słodziutkie zdjęcie
i robię z tego okładkę, b3li to nowe may have
a ci malkontenci mogą skakać na pale
nawijka tak tłusta, cholesterol ponad skale
zaczynam polowanie, po horyzont widać pale
chcą czarować na beatach, witam miasteczko salem
[refren]
pamiętasz brzydkie monstrum to z 3:15?
skurwiel stoi mi nad uchem i podsuwa te punchy’e
żeby było jasne, sram na twoją pusta gadkę
dla zasięgów pizdo, byś zdissował własną matkę
afiszują się hajsem na tych tekstach te ścierwa
poważnych pieniędzy ty nigdy nie trzymałeś w rękach
wygadany w dwóch miejscach, tylko studio lub komenda
na żywo patrzysz w dół, czy kał nie spłynął po piętach

[zwrotka 2]
hej, jestem wiktor, wiem, pewnie nie słyszałeś
nie zabiegam o zasięgi, bo wykładam na to pałę
jestem elokwentny, piękny i do tego chamski
twój najgorszy koszmar to mój bliźniak syjamski
raperki mają klamki, w niebo strzelają, wiesz
zbłąkana kula spada prosto na twój głupi łeb
robię to dla ludzi, co wiedzą co jest pięć
ja się beef’u nie boję, lubię, kiedy tryska krew
to, że chce mnie zjadać stres, to nie znaczy, że się boję
majkel, zaschło mi w gardle, bratku, weź do szklany polej
my mamy w sobie płomień, b3li, super sayan
ty to samo zawsze, jak czytany kajak
prawy, lewy, prawie jak kaya
ale to nie szklana, tylko cepy na baniach
daruj se wypociny, to nie sauna (o j+pierdole)
b3li, nieobliczalny wariat
[refren]
pamiętasz brzydkie monstrum to z 3:15?
skurwiel stoi mi nad uchem i podsuwa te punchy’e
żeby było jasne, sram na twoją pusta gadkę
dla zasięgów pizdo, byś zdissował własną matkę
afiszują się hajsem na tych tekstach te ścierwa
poważnych pieniędzy ty nigdy nie trzymałeś w rękach
wygadany w dwóch miejscach, tylko studio lub komenda
na żywo patrzysz w dół, czy kał nie spłynął po piętach

[outro]
do widzenia, do zobaczenia, odpierdolcie się ode mnie



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...