azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bałagany na bani - jak mogłeś lyrics

Loading...

[verse 1: kony]
patrz, piszę scenariusz do pamiętników z wakacji
gdzie głupie dupy dają dupy za pakiet ćmików w akcji
sporo się słyszało, ale nie jestem mistrzem narracji
k do o do n do y, wpisz to sobie bez sp-cji
chciał trzymać linię jak astiz, w pizdę pastisz
jeśli buźka, cycki to artyzm, to co się martwisz?
taki sarkastyczny opis tej co ma zdarte kolana
by sobie kartel mógł poćwiczył na niej karne do rana
w lodach przebija grycana, chuć to pięta achillesa
w nocy nigdy sama, hardcore i piętna na plecach
taka piękna kobieta, a klęka do penta
i pęka podnieta, gdy ręka zapętla
tylko razy na twarzy, nikt nie spyta “jak mogłaś?”
ona się smaży na plaży, łapie trypla, norma
to s-x league, ona się chwali prymem w tej lidze
zaraz zaśpiewa “plus i minus to jedyne co widzę”

[hook: cuts by dj pstyk]

[verse 2: poplavitz]
jak w ogóle mogłeś sądzić, że mogłem w ciebie zwątpić
braci się kocha za obecność nie poglądy
smak wypitej gołdy i wypalone jointy
chwili brakuje i nikt nie jest taki mądry już
jak się spotkamy mus obgadać dobry
czas, który w pamięć mi wrósł, na trzeźwo choćby
na pewno mordy pamiętają lata grube
ale tam gdzie były sporty pozostał tylko jubel
tudzież praca o furę, znów się rozchodzi które komu
długi kto ma spłacać, po czym kaca i w ogóle
że on z emigracji wraca, trzeba zachlać nasze bóle
koniec świata, ktoś się zdradza, cena krzaka znowu w górę, czujesz
pierdolę pościg tych dorosłych, między domem a biurem nie zauważam nawet wiosny
kolejne koszty, płoną kolejne mosty
też myślę o przyszłości, a wciąż o teraźniejszości chcę

[hook]

[verse 3: tommy]
jak możesz te bomby, kurwa, wylewać za kołnierz
bałagany ciągle, słuchaj, coś ci przypomnę
na sadach, w kubkach raczej nie jest jack daniels
to nie przeszkadza, bałagan wjedzie ci na banię
jak będziesz w stanie, to after też jest w planie
kielich podnoś, na 40% stracisz godność
złość? powiedz po chuj ta agresja
refleksja jest jedna i ją teraz zapamiętaj
kondycją picia prześcigniemy ruskich
ze szklanką wódki tak jak z szablą skrzetuski
na urwanym blant jest grany, znaczy relaks
mamy plany żyć jak cj w san andreas
rozumiesz, brat? tak biegnie dzień za dniem
wiem, że szybciej niż kanar w ztm
i teraz prosto z mostu, bez oklasków
po prostu po pijaku my nabieramy blasku

[hook]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...