bałagany na bani - sid vicious lyrics
[zwrotka 1]
w chlaniu nie gram na zwłokę, gram na zwłoki
rosyjska ruletka, w bani pożoga
pełna komora, same shoty ;holocaust
wolę być królem pogan, gdzie wokół samozwańcy, neofici
od syndromu boga, roztrojenie jaźni ;hydraulicy
żal mi stolicy dziś, z gadki [] łapię słowa(słowa)
cycki to nie atut w rapie ;guova
ani cię słuchać, ani ruchać, pokemonów nie zbieram
jest jedna dama w rapie, natalka z popk!llera
pierdolę popk!llera, nie jestem sam, a mówię co widzę
na tych co patrzą spode łba, patrzę z góry ;bj
bohaterowie za stolicę umierali, w ramach powstania
tych dzisiejszych rap-bohaterów, jest mi szkoda, powstania
to banał, jak bania, nie narzekam że bomby za drobne
miałem tam pięć w planach ale znów trafiliśmy na te bomby za drobne
ooo i nie ma po kim płakać, mam smak jak skurwysyn, luz jak jedynki pjentaka
[zwrotka 2]
chcesz polatać ze mną na scenie, możesz ssać mi cioto chuja
mordo to za wysokie progi, ja nie potrzebuję schodów, żeby chodzić z głową w chmurach
patrzę na typów z góry, niech nie myślą że mnie zjedzą leszcze
ich wersy zrównam z ziemią, moje to kosmos, są o niebo lepsze
mam wyjebane na rap, trzymam się za klejnoty, walę perłę, a wokół wszystko się zmienia non stop
diamenty krystalizują się pod ciśnieniem, a ja nie mam wcale ciśnienia ;kosmos
jestem gołosłowny, kurwa zobacz, to naga prawda, nie wiem jak ją ubrać w słowa
drogą mleczną płynę z miodem na ustach, czerwony na ryju ;crimson
to moja odyseja kosmiczna, cóż ja jestem tu jak homer simpson
oponentów wciągam jak cerbi sk-maj, że nie wyjdziesz z klatki bejbi
mam na palach pierścienie neptuna, ze mną duch walki z tobą patrick swayze
wchodzę w bit, wychodzi nieźle i robię jaja to [zło] konieczne
mam w szkle paliwo rakietowe, sprowadzam gwiazdy na ziemię, uderzeniem w splot słoneczny
kąpię się w deszczu meteorytów, jem grzyby atomowe, mam w głowie czarne dziury, dasz za to głowę?
[zwrotka 3]
gdzie jest hajs, gdzie jest eis, kurwa, dekada w przód
mamy ten hajs, mamy ten bejc, ty masz trueschoolowy ból
gdzie jest król, rozmieniony na drobne i poszedł na gołdę
ona poszła w mordę i znowu rządzi chlew ;orwell
tutaj rap to żenada dzieciak (nie dla was)
weź złap się, nie nadasz dzieciak (nie dla nas)
bałagany mają wyjebane na układy, beka z rapsów
wybijamy [?]
bo to nas tu puszczasz swoim ziomkom morda
bo mamy luz w tym melanż, leje się bomba morda
tak to wygląda, wspomnij kempa kto spotkał, ten pamięta
nie ma nas na zdjęciach, wyjebane w zdjęcia
wyjebane w spięcia, proste to jak kreski
jak robisz kiepski rap, robisz żaden rap, nie płacz mielzky
co jest pieski? pysk, na kanapie liczę hajs
swag, fejm, gucci, [?] (that’s the sh-t i don’t like)
[tekst – rap g*nius polska]
Random Lyrics
- fuying & sam - 1234567 lyrics
- yachtmansion - french labels lyrics
- the doors - get up and dance lyrics
- eddie calvert - oh mein papa - 2005 remastered version lyrics
- withered hand - between true love and ruin lyrics
- rivers & robots - fullness of god lyrics
- new city kings - swords & cannonballs lyrics
- jack moy & glöden - all alone on a monday lyrics
- common - wheel of freestyle lyrics
- trigger mane - freestyle lyrics