azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bardlew - jestem z miejsca lyrics

Loading...

[verse 1: bardlew]
jestem z miejsca, gdzie ludzie nie jedzą curry lecz kury
a niektórzy mają tu swoje furmanki nie fury
na świat patrzą przez tv, a tak jakby przez mury
i wiedzą wszystko o tym, który patrzy na nich wszystkich z góry
niby góral, widzę lasy, beton dopiero wchodzi w nie
widzę kolor, widzę folklor, czasem widzę policję
i nie widzę problemów wciąż obraz mam jak nowy
miejsca, gdzie setka na kilometr kwadratowy

[verse 2: bokun]
jestem z miejsca, gdzie w smole jest pomocna dłoń
poryta presja mordom kładzie wciąż na kościach młot
ale co robić jakbym tylko chciał się rozstać z nią
zabiera chęć do życia, sen dotyka postać mą
mogę napisać, że zazwyczaj widzę w polsce zło
a co pochwytam zaraz znikam, wszystko los chce wziąć
po paru płytach za ten przypał grubą forsę zdjąć
mogę napisać: „ale lipa!”, w sercu noszę ją

[verse 3: bardlew]
jestem z miejsca, gdzie ludzie widzą co chcą
a te widzenia odbywają się krok w krok
znam ludzi których znają wszyscy
znam ludzi którzy znają wszystkich
i bywają światowi, to nie zakrawa na przesadę
bo jak spluniesz do rzeki to przepłyniesz przez warszawę
to tak trochę z ironią, a trochę nie
bóg to jednak umie zrobić wiochę, hę?

[verse 4: kawas]
jestem z miejsca, które nazwałbyś górami
fragment szczęścia tych widoków za oknami
wyjątkowy klimat, jego ciągle chcę od nowa
malownicza zima, ale trzeba ino łopatować
nie mamy głośnych klubów, mamy głośne ogniska
pewnie byś umierał z nudów, mi wystarczy iskra
nie mamy tramwajów, czasem trzeba chodzić z buta
witaj w kraju, gdzie krajobraz sam tworzy utarg

[verse 5: bardlew]
jestem z miejsca, gdzie spotykają się trzy kultury
z czego żadna to nie hip-hop, ale każda patrzy z każda patrzy góry
rzadziej patrzysz z góry, chociaż gdzie nie spojrzysz góry
ale jak spytasz kto jest szef, to nie zgadniesz który
nie jestem z miasta, więc o mieście nie nawinę
marketów tyle tutaj, co kościołów jest na bidę
cudze chwalicie, na swe narzekacie
i to przykre, bo czasem macie rację

[verse 6: zeid]
jestem z miejsca gdzie, głowy trzymane są w chmurach
z biegiem własnego czasu większy osiągamy pułap
to miejsce nie pachnie jak szlugi i kalafiory
chce stąd wyjechać, póki jestem jeszcze młody
sam przyjedź i zobacz jak żyje tu statystyczny polak
wszystko piękne na zdjęciach, ale rozglądnij się dookoła
co widzisz? co słyszysz?
muszę zmienić otoczenie, ale chcę ciągle wysoko mierzyć



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...