batoreq x młynar - koniec początku lyrics
[refren: batoreq]
zawsze chciałem wyjść gdzieś dalej poza moje cztery ściany, ale w odizolowaniu ciężko w ogóle o tlen
na palcach liczę godziny, nie zapomnę żadnej daty, a szczególnie tej, gdy przyjdzie czas w końcu ogarnąć się
zaplątalem się w życia zaroślach, nie pamiętam, by ktoś przy mnie był
kiedy ratował jedynie towar, widać miałem tak samo jak wy
[zwrotka 1: batoreq, młynar]
sfałszowalem szary świat, paradoksalnie tak jak nigdy
choć nie taki był mój plan, nie poprawi mnie nikt inny
i tak stale toczy się ta gra
reżyserowana jak filmy
lecz narazie, póki trwam, nie chcę widzieć ludzkiej krzywdy
możesz mówić na mnie paranoik, hejtuj dalej, to nie boli
kiedy oni myślą, że ich zdanie będzie mnie obchodzić
ale ono mnie pierdoli, odbieram, bo młynar dzwoni
potrzebna szybka nawijka, mało czasu, weź coś rozkmiń
na sercu blizny jak tony montana, bpm tak duży jak hypeman u szpaka
to nie żaden pseudorap, to czysta bragga, nieważne, co mówię, ważne że się zgadza
nie wróci batoreq ten z “szarego świata”, to inna osoba, to styl wilkołaka
nie wnikaj w szczegóły, to nie twoja sprawa, kariera to jazda w terenie jak dakar
motywacja życia tak jak andrew gazda, a mi ciągle mało, choć życie popłaca
jeszcze nie ten moment, gdzie siano się zgadza, mam twardy początek, nigdy nie upadam
marzy się kariera, a w garażu mazda, może to “delirka” jak waldemar kasta
nawet jak nie każdy mój numer ci siada, nie wytykaj błędów, jak wiesz, że poprawiam się z każdym dniem
[przejście: batoreq]
z każdym dniem
z każdym dniem
z każdym dniem
[refren: batoreq]
zawsze chciałem wyjść gdzieś dalej poza moje cztery ściany, ale w odizolowaniu ciężko w ogóle o tlen
na palcach liczę godziny, nie zapomnę żadnej daty, a szczególnie tej, gdy przyjdzie czas w końcu ogarnąć się
zaplątalem się w życia zaroślach, nie pamiętam, by ktoś przy mnie był
kiedy ratował jedynie towar, widać miałem tak samo jak wy
[zwrotka 2: młynar]
włączyłeś to, więc jak już jesteś tu, to mnie wysłuchaj
może włączyłaś, w sumie nie chcę się nad tym rozczulać
żeby nie bator, bym nie wstawił nic, prawda akurat
bo wszystko, co nagram, w mym odczuciu sh+t, przyznaje w bólach
co w mej duszy siedzi chętnie wyznam tobie pisząc wersy
ja z ambicją jestem pierwszy, chory nie opuszczam meczy
a potem się zdrowie pieprzy, gardło boli, katar męczy
i w mojej głowie ten mętlik: czy ambicji, czy głupoty zwierzchnik?
ty weź oceń postępowanie no i proszę, szczerze powiedz
czy to wciąż jest tego warte, czy nadal ten sport to zdrowie?
chyba czasem warto odpuścić, przed zakrętem, ja tak sądzę
by potem już w pełnym gazie dać maksa na samej prostej
bliski to nie zawsze teammate, przeciwnik nie zawsze wróg
czy jeżeli kopię piłkę, przy okazji kopię grób?
ja to sobie zapamiętam, tak zrobię i obiecuję
odpuszczę najbliższe mecze, następny sam wycarruję
ja piszę o swoim życiu, w nim były różne osoby
ty usłyszysz imię, byku, znajdę ku temu powody
nawiązanie typu trzeci wers właśnie tej mojej zwrotki
dla wrogów żadnej atencji, więc lepiej o tym zapomnij
[przejście: batoreq & młynar]
ta kariera to nie żart, to naszego życia prolog
kiedy w twojej dłoni blant, w naszych teksty i mikrofon
jeszcze minie parę lat, poznacie się z naszą osobą
wystarczy, że dasz nam czas, zobaczycie, daję słowo
[outro: młynar]
zawsze chciałem wyjść gdzieś dalej poza moje cztery ściany, ale w odizolowaniu ciężko w ogóle o tlen
na palcach liczę godziny, nie zapomnę żadnej daty, a szczególnie tej, gdy przyszedł czas w końcu ogarnąć się
zaplątałem się w życia zaroślach i pamiętam, że ktoś przy mnie był
mnie nie ratował tu żaden towar, ja nie miałem tak samo jak wy
Random Lyrics
- i9bonsai - sayuri sake lyrics
- metro boomin, the weeknd & 21 savage - creepin' lyrics
- jwles - travail lyrics
- amari' noelle - waiting for you lyrics
- half•alive - call back lyrics
- gayle - 21 lyrics
- vntonio - greska lyrics
- stiffy - secondlife lyrics
- chardy - messi lyrics
- fearless bnd - father lyrics