batyt x f0x - absurd lyrics
ref
twoje lajki to absurd
twoje hajsy to absurd
sztuczne hajpy to absurd
wszystko kurwa to absurd
ci twoi fani to absurd
wyświetlenia też absurd
twoje rapy to absurd
wszystko kurwa to absurd
(x2)
1. (f0x)
wszystko już to bezsens, nie wiem już, co lepsze
żyć z tym, czy też nie, czy być nim, czy sobą jeszcze
zrzucić maskę, czy grać w grę, ej, tobie założyć jak gre-e-ey
papiery złożyć i smiać się-e, potem zarobić, wydać ten kesz
żyć dalej i tracić wiarę tu w tych, co zawodzą stale
jak myślisz znów, że masz przejebane, to pomyśl o tych, którym mówią “amen”
typie, ja tutaj mam talent, jak nie do rapu, to chuj w to
babcia mówi “idź do mam talent”, ale dla mnie już chyba za późno
mówię, że mam sporo pracy, że mam wiele do zrobienia jeszcze dziś (dziś)
trochę to absurd, bo przecież wiesz dobrze, że ten gość tylko gra i śpi (śpi)
co ty wiesz o mnie i o tym absurdzie jak zamknięte dla ciebie drzwi (drzwi)
od dawna, bo w sumie ja ciągle się zmieniam i po dawnym nie ma już nic (nic)
a czeka ten szczyt, nie powiem jak bardzo mi wstyd, jak bardzo źle z tym
że na granicy absurdu tu żyję, co chwilę rzeczywistość miesza się z nim (z nim)
że nie wiesz już czasem czy we śnie, czy w jawie chodziłeś i robiłeś kwit (kwit)
tymczasem się budzisz zachlany i słyszysz “nie powinno ciebie tu być”
ref
te twoje lajki…
2. (batyt)
piszą mi ludzie na youtube “zjadłeś projekt tą swoją zwrotką”
a kiedyś pisali, że słabe, na serio, nic nie zrobisz z tym, mordo
widzę jak wzrasta poziom dwulicowych, bo wyrabiam
co drugi kolegą ze starych się staje, chciałby – nic nie da mi w zamian
dziś każdy raperem się staje, nazwie siebie gwiazdą, a skrót? “young…”
nigdy nie byłem w kolejce do wejścia, a ty jesteś tam jak
dwóch gości na pętli, a miało być więcej, coś nie poszło zgodnie z planem
konkurują tu ciągle ze mną, bo ja większy zasięg mam stale
naprawdę, w nieszczęściu oczy przestają widzieć
wielu mówi mi dopiero teraz “przestań, przecież ja zawsze wierzyłem”
wielu takich z pewnością tu było, niewielu podało mi rękę
absurdem to nazwę, bo przecież się zjawią dopiero wtedy, gdy będzie już lepiej
o, lepiej, lepiej zachowam dla siebie sentyment, bo zjawi się jedna, co mówi “przyjaciel”a wynik tego, to się przeliczyłeś
young bit k!ller, o, życie rzekomo jest zwycięstwem
człowiek podlega władcy, którego imię to cierpienie
ref
twoje lajki to absurd…
Random Lyrics
- george feledichuk - spark lyrics
- jeff hyde - henry ford lyrics
- no fame - catastrophe lyrics
- jayel - lift yourself remix remix lyrics
- clayco baby - you changed part 1 lyrics
- jeffrey chan - dilemma lyrics
- the martins - lotta life lyrics
- frnt. - nån annan pt ii (feat. odessa k) lyrics
- kay one - caipis & mai tais lyrics
- bonde do rolê - rap do cb lyrics