benny czakon - piknik morderców lyrics
[temat z filmu “szczęki”]
[intro – lyman zerga]
zamknij oczy… nie będą ci teraz potrzebne
nowy benny czakon
hurra!
[verse 1: lyman zerga]
kiedy widzę ofiarę, ujawniam talent (taa!)
nie jestem aktorem, piosenkarzem – jestem katem
to było na melanżu, wnuk, była uczta
ja klucz mam, otwieram sztukom usta
mam szrapnel, brzytwę, nóż i sierp, ziom
och nie! lubię kiedy dupy cierpią
zakładam im nogi na szyję, szyję ziomek
skórę z nich – jak w “milczeniu owiec”
wolę te grube, wabię je na wafla
zakładam okulary, gram dobrego kafla
ciche szepty (psst, psst), zarzynam gardło
biorę koc, jedzenie i martwe ciało
to jest piknik, podbija ted bundy (h-llo, ted!)
odpalamy piwka i głośne petardy (kaboom!)
nadeszła noc, zwijam koc, palę zwłoki
zdążą spłonąć razem z końcem zwrotki
[verse 2: paco]
odezwał się mój wewnętrzny popierdol
czuję głód, znów trupy będą
charlie manson przy mnie to synek mamusi (ha!)
będę was jebał, zarzynał, dusił
topił, przypalał, gryzł i kroił
lubię jak wyjesz, lubię jak boli
myślisz, że żyjesz względnie bezpiecznie
lecz nie wiesz, że to niedorzeczne
mam alter ego, a moje alter ego
ma alter ego – jedno gorsze od drugiego
jestem jak mr. hyde i mr. hyde
jestem mistrzem zła, będę dziś cię jadł (aaah!)
wpierdalam drani jak idi amin
wydygani, stają się składnikami lazanii
a ja kocham lazanię jak garfield (garfield!)
kocham lizanie ciał – ale martwych!
[hook – scratches]
red… red… redrum
professional k!ller
this guy is methodical, exacting and, worst of all, patient
fava beans… nice chianti
everybody dies!
[verse 3: benny czakon]
klasa sama w sobie, ciepłe ciała kroję
lubię ciała pojeść, możesz na mnie donieść
lubię smak spalenizny, gwałcić pizdy
ich stęk zajebisty, jeśli stek – to krwisty
lubię zabijać, kroić, możesz mi pozwolić
nie próbuj mi przeszkodzić, bo nie mogę zwolnić
sobie w łeb pierdolnij, nim cię dorwę, b-tch
lepiej gołdy golnij, zrobię ci z piczy klincz
ty masz coś, ja – nic, chyba że zrozumiesz
chęć widoku twego ciała w trumnie
jestem pod twoją chatą, czekaj, szmato
będziesz mówić mi “tato”, ja – dziękować za to
to nie jest spisek, misiek, zdechniesz nim kichnę
umrzesz, szybciej krwią się zachłyśniesz
mam mózg psychola i gazy jak cola
chcę oglądać, jak się smażysz – hola!
[verse 4: torpedix]
nie jestem mordercą (nie!), jestem wizjonerem
i discovered def yo
przebieram się w skóry mych ofiar
i przychodzę w nich do tych, których kochasz (halo!)
mamo, dlaczego masz wąsy – pytają
oops, pomyliłem ciało, będzie się działo
czas skończyć te dąsy, nakarmić bachorsy
wpierdalać pączki z trującym kakao
wizję miałem, teraz misję mam
świat musi wreszcie przestać istnieć
oszczędzam wam bólu tu, gdzie mieszka się tak
że żal bierze, jestem tu, by dać wam iskrę
nadziei, że coś się zmieni, kiedy stąd znikniesz
gdy umilknie gwar (aaa!)
jam mr. right/raid – zawsze mam rację
zabijam na śmierć – bye!
[outro – scratches]
every man carries a circle of h-ll around his head like a halo… every man… every man… has to go through h-ll to reach his paradise
no women, no kids, that’s the rules
Random Lyrics
- jules and the polar bears - real enough to love lyrics
- yxngxr1 - our high lyrics
- parri ak - italiano lyrics
- musicaperbambini - corpo di mille corpi lyrics
- matéria prima - só queria lyrics
- cl - +i quit180327+ lyrics
- kulowgrowturn - heavy hammer (feat. metaled) lyrics
- xxxtentacion - run up on me (snippet) lyrics
- orteum - sniper lyrics
- wili j - perdon lyrics