bepm - homo sentiens lyrics
[verse 1]
jak ktoś ci przeszywa klatę, coś ci szatkuje serducho
to z natury czujesz tragedię, cierpienie i ból
to opłakujesz, drzesz się i buntujesz w tej zgniliźnie
na duszy skaza
jakim prawem?
życie chcę mieć czyste
h0m# sentiens
czuję, więc jestem
szczęście żal wpisane w serce, lecz każdy ma martwe punkty
i się czasem ludzie zamykamy wchodząc do skorupy
też się zdystansowałem tak i wykasływałem resztki tej emocjonalnej flegmy, bo zalegała na krtani
może dlatego tak rzadko nazywamy stany nasze
stany serca, stany bani, stany duszy
ja upychałem co dzień w kamasze tę apatię
by się wygodnie poruszać w szkole
jak masz silną wolę to to działa
boże
wypowiem herezję
czy jest dobrze nie czuć w ogóle?
nie pogrążę się w letargu, choćbym stracić miał resztki godności
depresja najgorszą z chorób, współczuj nieczującym
[chorus]
czasem jak ten rewind, no bo patrzę wstecz
często jak stary kredens, kiedy stoję w miejscu
bywałem jak martwy przedmiot, życie krzyknęło mi: becz!
a więc łkam, i ronię łzy jak boli, chociaż czasem to bez sensu
nie wiem o czym jest ten numer
nie zamknę uczucia w słowach
to wizja apokalipsy, sztokholmska miłość do wroga
oscyluje między nostalgią, samotnością, rozpaczą
albo marazm i apatia albo płacz jak inni płaczą
[verse 2]
wiesz?
nareszcie dostrzegłem to odczłowieczenie
we mnie
tarczę na czucie, klatkę na serce
i choć było wygodnie, zwiałem z luksusowych więzień
żeby znów zagrać z emocją tę bolesną capoeirę
kiedy zrzuciłem ten pancerz coś mnie srogo doświadczyło
jakby ktoś na klatę mi narzucił 66 kilo
to jest cholernie realne, nieraz naprawdę to kłucie w brzuchu
kompletny paraliż, trwajże człowiecze w bezruchu
do tego te bezczelnie przesolone łzy, plus ten ból
jeśli istnieje piekło, to po to, byś tak tam się czuł
choć powróciła do mnie wrażliwość
wiecznie boję się ataku
tej melancholii silnia, tego sześcianu strachu
nie nazwę tego nostalgią
taco, to nie ta piosenka
robiłem z siebie robota, żeby odnaleźć libertas
ale immanentną częścią emocji jest zniewolenie
dlatego dzisiaj uczę się akceptować swe cierpienie
[chorus]
czasem jak ten rewind, no bo patrzę wstecz
często jak stary kredens, kiedy stoję w miejscu
bywałem jak martwy przedmiot, życie krzyknęło mi: becz!
a więc łkam, i ronię łzy jak boli, chociaż czasem to bez sensu
nie wiem o czym jest ten numer
nie zamknę uczucia w słowach
to wizja apokalipsy, sztokholmska miłość do wroga
oscyluje między nostalgią, samotnością, rozpaczą
albo marazm i apatia albo płacz jak inni płaczą
Random Lyrics
- talk money entertainment - racks in the duffle lyrics
- br - 116 (double-one six) lyrics
- saturday night live - on the couch lyrics
- lso lil reno - lso lil reno - slow it down lyrics
- lavaa man - keep it player til the end lyrics
- j.m.k.e. - excursion/birdie lyrics
- cha cha malone - all eyes on you lyrics
- el dipy - la botinera lyrics
- jé santiago - studio (part. derek) lyrics
- hinkstep - lost i lyrics