bepm - taniec lyrics
[skit, fragment filmu “historia małżeńska”, reż. noah baumbach]
+ you’re so… merged with your own selfishness, you don’t even identify any selfishness anymore. you’re such a d+ck!
+ every day i wake up and i hope you’re dead. dead like… if i can guarantee henry will be okay, i hope you’ll get illness, hit by a car and die
znów suniemy na parkiecie jak pałeczki po perkusji
wykładamy swe wyznania, wykładamy bluzgi
płyną słowa jak ten tonik, nauczę cię dziś łzy ronić
jutro sobie opowiemy jakieś durne stories
kocham cię za twą nadtroskę, nienawidzę za gościnność
lubię jak odwalasz, krytykuję za niewinność
zabiłbym cię, bo tak kochasz, wskrzesił, kiedy fochasz
zamazał twój uśmiech, by cię podziwiać jak szlochasz
ubóstwiam cię, gdy niе wierzysz w swoją własną wartość
mieszam z błotem, gdy szеpczesz nieśmiało: ,,kochać siebie warto”
boję się o ciebie kiedy znów spełniasz marzenia
podziwiam, gdy leżysz drugi dzień katując serial
błagam nie odkrywaj pięknych ud, kocham twą brzydotę
dla twych pseudo fałd na brzuchu, już lecę na słońce
nie próbuj być idealna, bo to będzie tania fikcja
wymażę każdą przywarę, gdy mi tylko wyznasz
[ref.]
kocham twoje wady, nienawidzę twoich zalet
pierdolę tych chłopców, co krzyczą: ,,się zabujałem!”
związek to kompromis, nie dualizm czy kabaret
kocham cię, bo nienawidzę ciebie, na tym polega ten taniec
wiem, że mnie podziwiasz, kiedy jestem egoistą
potem ganisz za bycie taką pokorną pizdą
czujesz pożądanie, no bo znowu się nie ogoliłem
potem mówisz: nie bądź takim higienicznym świrem!
kochasz, gdy wybrzydzam jedząc
nienawidzisz, jak gotuję
lubisz moją rozpacz, potępiasz gdy się raduję
sama byś podpowiedziała: skończ z tymi sportami
no bo przecież ty nie znosisz, jak się bratam ze skejtami
codziennie mnie błagasz bym się wreszcie przestał tulić
nie cierpisz mnie troskliwego, muszę się rozczulić
wciąż jestem szalony, uciążliwe spontaniczny
ty byś wolała bym zwolnił i się stał równy, rytmiczny
adorujesz mnie gdy się wymądrzam, mówię jak poeta
gardzisz, kiedy jestem prosty, tylko tu i teraz
staram się być doskonały
wiem, że nie podołam
ale to wszystko nieważne, my chcemy tańczyć, nie kochać
tańczę z tobą całą, nie chcę żadnej twojej cząstki
tylko ludzie perfekcyjni żyją w samotności
zmierzam do refrenu, aby znowu ci wykrzyczeć
nie chcę ideału, ja wolę prawdziwe życie
[ref.]
kocham twoje wady, nienawidzę twoich zalet
pierdolę tych chłopców, co krzyczą: ,,się zabujałem!”
związek to kompromis, nie dualizm czy kabaret
kocham cię, bo nienawidzę ciebie, na tym polega ten taniec
tańczę z tobą całą, nie chcę żadnej twojej cząstki
tylko ludzie perfekcyjni żyją w samotności
mógłbym wychwalać twe piękno na tym ciężkim bicie
lecz zamiast idealnego, ja wolę prawdziwe życie
[skit, tamże]
+ i’m sorry
+ me too
Random Lyrics
- zalo - violin hill lyrics
- monk & canatella - darkus twisted lyrics
- godie08 & blank faze - mi paz lyrics
- masok - regimen lyrics
- pachinko - who knew lyrics
- claire martin & jim mullen - going out of my head lyrics
- wikirock - särkänniemi lyrics
- crucified - insane lyrics
- cleidson alves - a minha motivação lyrics
- briza - ohfuck2 -鶴- lyrics