bezimienni - lustro lyrics
[verse 1: ostry]
niby ten sam człowiek, lecz inny wyraz twarzy
na tym samym szlaku, a los się ciągle warzy
pełen zdumienia przez wszystkie te lata
jak czas z obcej osoby robi brata
a przyjaźń tak krucha jak ten stary chleb
tysiące potknięć i miliony gleb
a tamte wpadki teraz bez znaczenia
teraz nowe cele, teraz nowe pragnienia
a w l-strze już inna, inna osoba
tą postać zmieniła nie jedna przeszkoda
i aby pokrywały się, czyny ze słowami
22 lata z tymi zasadami
bo poza honorem nie mam nic innego
to kolejny krok w przód rapu śląskiego
i choć ostry zawsze będą na mnie mówić
nie ma co się okłamywać, nie ma co się łudzić
to już nie to samo co podstawowa szkoła
czy technik-m, średnia, czasu cofnąć się nie zdoła
inne zachowanie po zdobytym doświadczeniu
tak jak każdy inny tekst w tym samym pomieszczeniu
tak szybko to minęło, że nie zdążyłem się obrócić
i czasami chciałbym do tych czasów wrócić
[bridge: magda głuch]
do tych czasów wrócić
[chorus: magda głuch]
na przestrzeni lat, całkiem inny ty
nie powrócą już te wypłakane łzy
z każdym rokiem lepiej znasz samego siebie
a l-stro nie oszczędza, 100% w nim ciebie
to co nie zabija wciąż wzmacnia nas
a to co nas czeka pokaże czas…
[verse 2: mara]
zapierdalają dni i mijają lata
wśród swoich ksywa mara
nie jeden ma za brata
z mojej mańki vice versa
postawą to potwierdzam
daje nam pod serca
swoich nie przekręcam
gdy z czystym sumieniem
przed l-strem staje i pamięcią sięgam
przed oczami zdarzeń księga
lepsze, gorsze chwile się pamięta
jaka będzie puenta kiedyś czas pokaże
na czym wyjdę konkret, a na czym się sparzę
z życia faktów nie wymaże
tak jak kiedyś dzisiaj nadal marzę
mam marzenia trochę inne
lecz jakoś mniej dziecinne
do wielu spraw przywykłem choć lekko nie poszło
gdy codzienne sprawy skutecznie marzenia koszą
bo trzeba brać ten kocioł, z bratem polać gorzoł
i pamięcią sięgnąć, niby tacy sami a zmian pełno
kilka przyjaźni zwiędło
chuj trafił, kilka numerów telefonów
kilka adresów domów tez poszło w niepamięć
to człowiek, a nie życie tworzy zamęt
bezimienni amen
[chorus: magda głuch]
[verse 3: ryjek]
w głębokiej puszczy ja sam jeden
zaczajony chłopak musiał być za siebie pewien
robił to co los dał, choć nie było można
i tak twarz groźna wciąż obserwowała
jak w l-strze odbicia szybko się zmieniała
to jest moment jak człowiek się zmienia
zarobiony przez lata teraz patrzy po kieszeniach
to kolejny temat na następnej stronie
kiedyś było ciężko teraz sam się już obronie
widzę-patrzę, patrzę-widzę, nie kłamie
swoje odbicie w l-strze zmienia wygląd w niepamięć
rozwijam się z wiekiem, jestem tym samym człowiekiem
tylko więcej problemów i więcej przekleństw
na to co jest, na to co było
coś szczególnego w moim życiu się zmieniło
zacieram ślady, choć ich zatrzeć nie umiem
że jestem teraz mądrzejszy tego nigdy nie zrozumiem
tego pojąć się nie da, teraz mogę mieć wiele
a spotkała mnie bieda, na potomka potrzeba
jak najwięcej żeby zawsze mój synek miał wolne ręce
miał wolne ręce…
[chorus: magda głuch] (x2)
Random Lyrics
- macii - life of the party lyrics
- cimorelli - fight song lyrics
- mobbzilla - pinturas rupestres lyrics
- the virus & antidote - iambecomedeath lyrics
- kb - i believe (46th gma dove awards version) lyrics
- rainy milo - in this place lyrics
- berniste - l'argent des abonnés lyrics
- employed to serve - platform 89 lyrics
- gene watson - enough for you lyrics
- pek - ταινία τρόμου (horror movie) lyrics