białas & lanek - w imię ojca lyrics
[refren]
nie pchaliśmy się na świat, ktoś postanowił nas na niego wypchać
kiedy twarz miałem we łzach jedyne co słyszałem to nie bądź pizdą
pamiętam jak pierwszy raz się odważyłem by pięści zacisnąć
i uderzyłem go w twarz, ale nie wtedy się stałem mężczyzną
stajesz się nim wybierając rodzinę jak z domu na chlanie wyciąga cię ziomek
stajesz się nim kiedy stawiasz granicę i nie dasz nikomu wejść sobie na głowę
nie jesteś odpowiedzialny za czyjeś problemy, niech sami radzą z nimi sobie
odłącz złych ludzi od swojej energii, bo zawsze już będą żerować na tobie
[zwrotka 1]
drzesz j+pę na dziecko za złe zachowanie, a nawet nie poznałeś jego problemów
kiedy dzieciaki buntują się często rodzice zrzucają winę na raperów
sam musisz wytłumaczyć swojemu dziecku jakimi prawami się rządzi rozrywka
a nie pretensje mieć kurwa do kogoś, że realizuje się jako artysta
jak nie masz empatii do własnego dziecka i jedyne co mu sprawiłeś to przykrość
to nie masz prawa być potem zdziwiony, że nie słucha ciebie, a tych co im wyszło
a jeśli jestem dla ciebie idiotą co zajął się bezwartościową rozrywką
wiedz, że twoje dziecko do mnie napisało, że zabiłoby się gdyby nie mój hip+hop
[bridge]
za małolata dla nas byle jaka używka stawała się przeciwbólowym
widziałem tyle, że czasami zazdrościłem niewidomym
rozbity jak to potłuczone szkło, do którego nikt nawet nie chce się zbliżyć
nikt tutaj nie stawiał na mnie po… poza tymi, którzy postawili krzyżyk
[refren]
nie pchaliśmy się na świat, ktoś postanowił nas na niego wypchać
kiedy twarz miałem we łzach jedyne co słyszałem to nie bądź pizdą
pamiętam jak pierwszy raz się odważyłem by pięści zacisnąć
i uderzyłem go w twarz, ale nie wtedy się stałem mężczyzną
stajesz się nim wybierając rodzinę jak z domu na chlanie wyciąga cię ziomek
stajesz się nim kiedy stawiasz granicę i nie dasz nikomu wejść sobie na głowę
nie jesteś odpowiedzialny za czyjeś problemy, niech sami radzą z nimi sobie
odłącz złych ludzi od swojej energii, bo zawsze już będą żerować na tobie
[zwrotka 2]
za wszelką cenę chcieliśmy pieniądze, dlatego zawsze byliśmy na tak
starszym kolegom potrzebny był żołnierz, to wybierali go spomiędzy nas
żadnemu z nich to nie wyszło na dobre, śmiali się ze mnie, że robiłem rap
mówili, że siano leży na ulicy, ale ja tam tylko widziałem bezdomnych
kiedyś tu byli najwięksi bandyci, a teraz szukają ci miejsc parkingowych
strach jest im dawać pieniądze, bo każdy łyk wódki może być dla nich tym ostatnim
wczoraj im dałem dwie torby jedzenia, sprzedali i siedzą se dziś na libacji
kiedyś jak rozdałem żulom ubrania no to wyglądali jak rapowy zespół
za każdym razem jak widzą mnie proszą o kasę bo “małolat, zarobić ciężko”
jak pytam czy nie żałują, że zjebali życie to jedynie machają ręką
nigdy psom kurwa nikogo nie dali, więc żałować nie mają czego, to ghetto
Random Lyrics
- omar geles - así lo quiere dios lyrics
- kurrqn - jaywalking lyrics
- kafvka - alle hassen nazis (akustik) lyrics
- peter cher - plastic bottles lyrics
- autumn trauma - 14 racks lyrics
- nathaniel rateliff & the night sweats - call me (whatever you like) lyrics
- fred e.t. - ephesians 6:4 lyrics
- rainy day (band) - sloop john b. lyrics
- backwords (artist) - no other one lyrics
- леонид утёсов (leonid utiosov) - сердце (heart) lyrics