azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

biyōshi - etos lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
jak patrzę wstecz to sam bym siebie nie chwycił za rękę
jej znajomość ze mną przypominała na raz radość i mękę
sinusoidalnie, choć linią prostą biegło moje serce
biegło ku niej, choć patrząc wstecz wierzyć się nie chce
byłem, jaki byłem, to prawda, teraz oddaje jej wszystko
wszystko, co mam jedynie by płonęło serc naszych ognisko
robię, co mogę by była szczęśliwa i by była mnie blisko
jak mam pieniądze to bistro, jak nie mam dyskont
kiedyś piłem trochę więcej
alkohol nie krew pompowało moje serce
pijany odrzucałem te panie, choć miałem u nich wzięcie
koniec końców wiedziałem, że będziemy ze sobą wreszcie
myślę o tym leżąc z nią kręcąc palcami watę jej włosów
o tym jak stworzyliśmy ład z naszych charakterów chaosu
teraz ludzie patrzą na mnie jak na bohatera etosów
gdy polewam jej wino robiąc guacamole do nachosów

[refren] x2
w tym refrenie zbędne wręcz są ad-liby
tu zbędne są dopowiedzenia gdyż mój wokal jest szczerze prawdziwy
byłem młody i głupi, teraz udaję, że jestem sędziwy
starszy na pewno, nie wiem czy nie głupszy, ale na pewno ckliwy

[zwrotka 2]
chciałbym umieć swoje najgorsze błędy przekuć w żarty
ale robiłem takie durnoty, że śmialiby się tylko czarty
takie rzeczy się działy jak miałem mózg wódą przeżarty
że, jestem przykładem, że człowiek pochodzi od małpy
sam nie wiem czy mam coś w głowie czy jest tam pusto
czy serio jestem aż taki słowny czy ta płyta jest linkrustą?
nauczony na błędach głoszę tu słowa jakbym był zaratustrą
lecz najchętniej za to wszystko rzuciłbym sectusemprę w l-stro
stawiam niepewne kroki jakbym wiecznie żył we śnie
jak dante znalazłem beatrycze lecz nie w niebie a w piekle
a ja wciąż się na siebie piekle
myślę, że przez tamte czasy jestem wart mniej niż szekle
i niż wszelakich walut pliki
sam jestem w szoku, że ktoś wrzuca me słowa na głośniki
byłem jaki byłem choć wciąż myślę, że jestem nikim
nawet gdy widząc jej uśmiech podrzucam naleśniki

[refren] x2
w tym refrenie zbędne wręcz są ad-liby
tu zbędne są dopowiedzenia gdyż mój wokal jest szczerze prawdziwy
byłem młody i głupi, teraz udaję, że jestem sędziwy
starszy na pewno, nie wiem czy nie głupszy, ale na pewno ckliwy

[zwrotka 3]
było różnie, popełniałem różne błędy
nie wiem dlaczego k-mulowały się w weekendy
może to przypadek, może to takie trendy
skoro za duże buty miałem też w dzień powszedni
mam dość bredni, mam dość owijania w bawełnę
nie jestem wilkołakiem więc grzeszyłem nie tylko w pełnię
teraz życie zapachem przypomina nie gorzelnię a lawendę
opowiem o tym choć to uczucie jakbym jadł szklaną wełnę
neony ślepi płyną wąwozami betonu
koszulka na piersiach wibruje epileptycznie
echo kropli jak stukanie metronomu
patrzę jak płynie obraz, staram się, choć nie myślę
ręce śliskie jak nigdy, słowa szyfrem enigmy
mój język nikły, czas nie cofnie krzywdy
ile łez? ja nie znam tej liczby
choć żadnej kropli z chodnika nie zapomnę nigdy

chwila przerwy, przyznaję, że brak mi słów
by opisać te błędy, choć nie chcę o nich gadać znów
obym zapomnienia nie zaczął szukać w rynnach luf



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...