biyōshi - wata lyrics
[część i]
[zwrotka 1]
przeżyłem takie wojaże, że teraz tylko o spokoju marzę
zwiedzałem meliny i garaże, pływałem na wódce, no istne voyage
w akademikach etaże, waluta na litraże, kreowałem swoje image
wątroba płynna, że wokół mam plaże, z kropelek powinienem mieć tatuaże
bez mszczenia się na sobie nie da się, ból uśmierza bóle? a jakże
alkohol niby też i także, kupiłem wódę za zdrowie, liczę brutto marżę
biedronka, lidl i intermarche, szepczę do siebie, “nie daj się”
“synu, ja ciągle marzę, że podłożysz pod swą przyszłość stelaże”
kiedyś tam była impreza
[część ii]
[zwrotka 1]
ostatnimi czasy chodzę jakiś sm-tny
i mam wrażenie, że to powód do kłótni
ta, to, że jestem sm-tny
a myślałem, że jestem jej równy
jak ona jest sm-tna, to mówię jej “mów mi”
jak ja jestem to…
eh, nie ważne
robiłem złe rzeczy, nazwę je jako straszne
raz robiłem amarenę, innym razem flaszkę
czasem upadnę a czasem wręcz wrzasnę
instynkty pierwotne, tylko tak to nazwę
i jak myślę o przeszłości to chcę otworzyć czaszkę
nie, że się otworzyć tylko zdeptać ją jak ważkę
jej usta są słodkie a czułem też i te kwaśne
a najgorsze, że nawiedza to i ją zanim zaśnie
byłem wtedy sam ale to chyba nie ważne
tak myślę by w tej chujni było mi raźniej
[zwrotka 2]
gubiłem ciuchy pijany jakby to było modne
mniej śmieszne jest to, że raz zgubiłem spodnie
potem te urojenia ksobne
wstyd mówić o tym jakie to było ułomne
mam słabą pamięć ale sobie tego nie zapomnę
i cały czas udaję, że to jedynie spływa po mnie
jak mówię o sobie to zwykle mówię skromnie
lecz powinienem kląć by cenzor musiał sprzątać po mnie
to wszystko to rollercoaster
czasem myślę, że jak zostawię skórę na słupie to wszystkim będzie prościej
myśląc o tym cierpię mocniej
bo mam mamę, tatę, babcię, kobietę i siostrę
złe myśli często kwituję westchnięciem
jak kiedyś złość szarpnięciem
tak jak wkurwienie kopnięciem
drzwi dalej mają dziurę a ja je widzę przed snem
[zwrotka 3]
moda na coming out, znów
wychodzę z cienia jak niegdyś z mojej szafy smród
z czasów gdy jedynie zalewałem się w trup
a teraz przez to wydłubuję spod paznokci bród
chciałbym wystrzelić śrut, ale w szafie na broń pusto
tak samo chciałbym rzucić sectumsemprę w l-stro
zabawne, że byli tacy co malowali mnie bóstwo
i też tacy co mieli mnie za intelektualne ubóstwo
tych ludzi było mnóstwo, tylko kto głosił prawdę?
prawda jest taka, że każdy pojęcie ma o mnie żadne
malowano mnie jako anioła, byłem też diabłem
co gania za sianem włosów, lecz jednak wolę te ładne
ta, kocham jej włosów watę
i to, że dla niej nie muszę chodzić z krawatem
choć bez krawata zawiodę mamę i babcię i tatę
to wolę żyć marzeniami niż żyć etatem
Random Lyrics
- shahram nazeri - ab-e hayat-e eshgh (love, the fountain of life) lyrics
- tschappy - spitze der charts lyrics
- m le maudit - sainte-catherine lyrics
- rock e ringo - madrugada lyrics
- rauzan rahman - apa lagi yang tak kena lyrics
- matra - tramastyle #5 lyrics
- lyves - deep water lyrics
- josé maia - tua ausência lyrics
- jamés ventura - sonho lyrics
- atmosphere - whenever lyrics