azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bonsoul - 4 pory oczu lyrics

Loading...

[intro: bonson]
kiedyś ścierała z brody manhattany, za gorąca dama dla nich, szczała na nich
szczała na nich
jak szła pustym miastem plus czterdzieści w cieniu chciałeś brać garściami

[zwrotka 1: bonson]
seks na plaży, wódka w kubkach, sen na plaży
gdzieś nad nami sztuczne ognie, nie ma sprawy, ona
chce zabawy ja mam jeszcze ze dwa gramy
słońce wali w parawany jak w tarabany
jak szła na tany typ się pocił jak nagrzany
cały lokal patrzył gdy ścierała z brody manhattany
za gorąca dama dla nich – szczała na nich
jak szła pustym miastem plus czterdzieści w cieniu chciałeś brać garściami

[zwrotka 2: laikike1]
chciała iść pod wiatr jak wiał w tę dobrą stronę
i źdźbła świeżych traw zasiewała pod domem
miała pierścionków na pęczki i pąki, i wianki
i tym szczęściem mogliśmy karmić cuda na kartki
szła po topniejących krach – z pierwszym ciepłym czymś
za taką lecisz na gwałt w jak największy syf
i niestety zawsze przyjdzie lalalato po wiośnie
jak jebany ordynator z hasłem “czas wydorośleć”

[zwrotka 3: bonson]
miała zimne dłonie, zawsze wzrok taki że aż mrozi
nie podbijesz, nie pogadasz, nie zaprosisz
odpowiadała chłodno aż bolały zęby czasem
kurwa wiedziałem dobrze że ją kiedyś stracę
wódka z nią smakowała nam tak samo
lubiła gryźć kostki lodu, wracać rano
gdy na szybach szron, para z ust
stoję obok, myślę sobie nara już, co za dużo to nie z tobą

[zwrotka 4: laikike1]
powieki opadały jej na źrenice z dymu
powiedzieli mi że jej organy nie znały wstydu
mogli mówić ile chcieli, wiatr zabierał im słowa
deszcz zostawił ich w kąpieli, czasem śnieg zdołował
pachniało dymem jej źrenic, łąki schły od ognia
i jak wyłeś o tabletki to wychodziłem na podjazd
piękna jesień, słyszę jak przechodzi w zimę
i jej ostatnie życzenie, które wybacz lecz pominę



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...