azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bratbit - intro_wertyk lyrics

Loading...

1:
z dala od zgiełku ze spojrzeniem wlepionym gdzieś w przestrzeń
chcę słuchać śpiewu ptaków i szumu liści na wietrze
na chwilę uciec by poczuć w płucach nadmorskie powietrze
posłuchać szumu fal i boso po wybrzeżu przejść się

z dala od cyfryzacji, bez telefonu, bez neta
bez telewizji i wszystkiego co nas odczłowiecza
chcę iść z tobą za rękę, nawet w ogień albo w przepaść
i nie przejmować się tym co będzie za kilka dekad
pomogę ci nacisnąć reset gdzieś w lesie
gdzie człowiek rzadko widzi się z drugim człowiekiеm
i tylko ja i ty i czy do szczęścia trzeba więcej?
jebać tеn cały syf wdychany z powietrzem codziennie

muszę się wyrwać, bo potrzebuję odpoczynku
zrobić porządki w myślach z dala od tych korpo+cyrków
i chyba wezmę rzucę wszystko i pojedźmy w pizdu
może być wybrzeże, bieszczady, nawet na machu picchu

z dala od świateł przyglądamy się nocnemu niebu
podziwiając jowisza, saturna, marsa i wenus
i wszystko co powstało miliardy lat temu
zawieszone w tej bezkresnej, zimnej pustce bez tlenu

jak galileusz obserwuję gwiazdy, palę jointa
myślę czy oni są tam, ile p+rs+ków od nas
czy podróżują za pomocą warpa i znają od lat
coś czego my nie zdążyliśmy jeszcze poznać

czy o poranku u nich też śpiewają ptaki jak u nas
a środowiska w imię kasy nikt im nie zatruwa
a może nawet nie wiedzą co to gotówa
i nieznane jest im wcale pożądanie które siedzi w ludziach

a jeśli zjawią się to pewnie wybuchnie panika
zżera ciekawość mnie co wtedy powie nam watykan
i czy pentagon znowu będzie miał coś do ukrycia
i oby stało się to zanim wyciągnę kopyta
you might also like
a teraz chwyć mnie za rękę i nie zadawaj pytań
chcę poczuć twoje serce słuchać rytmu jego bicia
dziś jestem bardziej common sense, niż wiz khalifa
i zamykam się z tobą w mojej bańce introwertyka

ref:
nie moja misja, nie mój cel i nie moja załoga
chyba najwyższa pora żeby się ewakuować
tylko przyroda, ziemia, czyste powietrze i woda
może być dla mnie jak kapsuła ratunkowa

sos, sos, sos… x3

s o s

2:
wyciszam dźwięki by w spokoju nasłuchiwać ciszę
i nie chce mi się pędzić za tym za czym wy pędzicie
i robić dla pieniędzy rzeczy, które wy robicie
tak jakby życie było jednym wielkim ciągiem cyfer

pierdolę iść za stadem, zawsze byłem pustelnikiem
nie zastanawia mnie co ludzie chcieliby usłyszeć
wolę wyrażać swoje myśli czasem z wykrzyknikiem
i nie rozważam wtedy kto ma jaki autorytet
raczej nie jestem typem, który patrzy komuś w życie
już wolę astrofazę i programy przyrodnicze
albo wyprawę gdzieś między biegunem, a równikiem
niż patrzeć na czyjś upadek i karmić się syfem

bo mam w sobie empatię, chyba nawet ponad miarę
od zawsze nadwrażliwy, ciężko mi o równowagę
muszę gdzieś wybyć od cywilizacji jak najdalej
zanim mój umysł skrzywi się lub złamie pod ciężarem

chcę poczuć pod stopami piach na brzegu dzikiej plaży
i nie obchodzi mnie na giełdzie krach i wynik sondaży
służbowe sprawy, trudne sprawy i sprawy rodzinne
nie ma mnie dla nikogo, zaraz wracam, daj mi chwilkę

a potem chwyć mnie za rękę i nie zadawaj pytań
chcę poczuć twoje serce, słuchać rytmu jego bicia
dziś jestem bardziej common sense, niż wiz khalifa
i zamykam się z tobą w mojej bańce introwertyka



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...