azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

buszmen – streetwear_28 lyrics

Loading...

ubieram myśli w słowa, to jest mój jebany streetwear
wartość w omach, właśnie tak ocenia się tu linie
mc’s napięci w opór, kopią jak woda z winem
mają łzy w oczach, i wcale im się nie dziwię
jak infinity ward, wyjebałem się w opinię
coraz więcej dobrych not, niech to kurwa dalej płynie
nawet darcy ward, stanie za mną skurwysynie
ja z bandą pod prąd, nie tam gdzie ciągnie stado
kretyni łykną wszystko, byleby z ładną oprawą
nie biedny umysłowo, by oglądać się na resztę
bez zastanowienia, kupię tylko haszysz w cieście
mam ambicję by być, pierwszym majkiem w tym mieście
jeśli wybrałeś króla, no to wypuść dym w powietrze
albo lepiej nie, byłoby ci niezręcznie
skuć się po tej premierze, to jak skuć się po fecie
bo na razie tylko biegasz i mówisz że chcesz więcej
kurwy razi to, jakbym woził się na długich
nie czują jazdy bo, pozostaje im kulig
padną strzały ziom, każdy z nich się skuli
bo jak jechać z tym, to wyłącznie jak wariat
mój styl to od początku był, odbezpieczony granat
mam zajebać punchem, no to kurwa robię zamach
ziomek od zawsze, wiodła mnie w tym w siebie wiara
choć ostatnio jak klękam, to raczej do wiadra
przez to tętno takie, jakbym krzyczał allah akhbar
lufy wycelowane we mnie, chcą robić dziury we łbie
przyjmuje je chętnie, już nie wjedziesz na mnie pewnie
na zjebany świat, ostatnie przekrwione spojrzenie



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...