chada - podnoszę się lyrics
[zwrotka 1]
nie raz w moim życiu minąłem się z fartem
nie odejdę od stołu póki w rękach mam kartę
ja z najlepszymi na tej scenie, a oni ze mną
już mam dla kogo żyć i jest mi już wszystko jedno
otwieram whisky, piję za tych co w więzieniach
też mam wiele na sumieniu, wyroki w zawieszeniach
rodzina mnie przeklęła, dzieciaku tak było
wszystko miałem w domu kurwa, tylko nie miłość
pierdolę tych, którym na psach rozwiązał się język
nigdy nie zapłacę żadnych frajerskich pieniędzy
to jest chada, orient na słowa
powiedz na osiedlu, że to zajebisty towar
dla koleżków z grochowa zawsze gram tą nutę
idziemy przez życie dobrze znanym skrótem
chada – proceder ciemnej strony zwierzchnik
głowa do góry, choć wszystko się pieprzy
[refren] x2
podnoszę się po klęsce, bo w sercu mam nadzieję
co kiedyś było niemożliwe dzisiaj nie istnieje
tu wszystko można zmienić, dzieciaku tak to czuję
pamiętaj, zawsze znajdzie się ktoś, kto ci kibicuje
[zwrotka 2]
wrodzona intuicja nie daje mi tu zginąć
jest parę ważnych spraw, których nie wolno pominąć
primo to przyjaźń i wyciągnięte dłonie
pomogę człowiekowi co na moich oczach tonie
takie życie ziomek, ciężko związać koniec z końcem
wierzę, że po każdej burzy w końcu wyjdzie słońce
nie zawsze jestem fair, bo zmusza sytuacja
naprawdę jestem lepszy niż ta moja reputacja
mam wyjebane, przekaz puszczam w eter
oddałbym własne życie za swoją kobietę
jestem tu od zawsze, tu bije moje serce
chcesz więcej, więcej to dbaj o konsekwencje
podnoszę się po klęsce, bo w sercu mam nadzieję
idę do przodu, choć wiatr w oczy wieje
i jestem pewien, że przyjaźni nie kupisz
pamiętaj, zawsze jest ktoś, co trzyma za ciebie kciuki
[scratche]
podnoszę się po klęsce
to jest chada
jestem tu od zawsze
otwieram whisky, piję za tych co w więzieniach
[refren] x2
[zwrotka 3]
moje życie w pewnej chwili przypominało dramat
zszargana reputacja od warszawy do poznania
nikt mi nic nie zabrania, jestem panem swego losu
zaciskam mocno pięści, mam swój na życie sposób
odcinam się od sztosu, nadzieja wciąż jest ze mną
ryzyko jest jak tunel, w który chodzę w ciemno
mam 29 lat, bóg trzyma za mnie kciuki
sprzedałeś duszę diabłu to już jej nie odkupisz
afery i skandale, ja spuszczam je jak w szalet
nie wracam już do czasów, gdy handlowałem towarem
zawiść i nienawiść na osiedlach się rodzi
otwórz oczy i zobaczysz jak się zatracają młodzi
na blokach i osiedlach brakuje ludziom siły
swój talent i ambicję w butelkach potopili
pamiętaj słowa matki i weź ich nie lekceważ
ja wrogom podziękuję, gdy przyjdzie czas na rewanż
[scratche]
tekst – rap g*nius polska
Random Lyrics
- aquila - коннект (connect) lyrics
- gio dee - wit me lyrics
- carlos baute - quedate un poquito mas lyrics
- yvng sway - on her mind lyrics
- milionário e josé rico - paixão anonima lyrics
- i muvrini - ie lyrics
- szamz - gdybym umiał cofać czas lyrics
- смоки мо (smoky mo) - антон (anton) lyrics
- flema - botas nunca mas lyrics
- charlotte hatherley - siberia (luke smith remix) lyrics