azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

cira - niewidzialny celebryta lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
posłuchaj, człowieku, jak chcesz się dowiedzieć jak mam na imię i o co mi chodzi
kiedy przychodzę, to nie po drodze tym, co na co dzień budują podziw
toczę se bekę z megalomanów a do melomanów pozdro, respekt
nie biorę fanów za hordę baranów… ja z nimi jestem
bum! porywam tłum, rywal obywa się smakiem znów
czerwony dywan okrywa się tagiem, wiesz kto jest tu?
nie widzisz mnie, jesteś za wolny, zawodnik pod nich nie bedzię tańczyć
swobodny, wolny i niewidoczny… ej, dobra, starczy

[refren]
ce-ce-ce-ce-ce-ce-ce-celebryta
ce-ce-ce-ce-ce-ce-ce-celebryta
cele chwyta, celebryta
w cieniu czycha, celebryta

[zwrotka 2]
trzymasz okładkę w rękach, czytasz otwarta księga
gwiazdorze, to może pomoże w wyborze, zerknij do l-sterka
odbieram fejm tylko za dobro, a powierzchowność jebał pies
z drugiej strony jestem taki piękny… hehe
nie tykam koksu, nigdy nie brałem, nigdy, kurwa, nie będę brać
jak się boisz, to się pomódl, idź, sam sobie radź
raz, dwa, trzy – już mnie nie widzisz
zanim pokażesz mnie palcem, połamię ci w walce tryby
a nadąsane pizdy nie grają tu za tysiaka
chętnie przytulę, w ogóle to czule pozdrawiam, mo’f-ckers!

[bridge] x2
chodzę między powietrzem, zaczyna być niebezpiecznie
nie widzisz mnie, ja widzę ciebie, gdy cienie obleją powierzchnie

[zwrotka 3]
no bo jaki tu ze mnie celebryta? celem gry to w ogóle nie jest
poprawie cerę, podacie cenę wydamy cd – cudny interes!
lubie pieniądze, poklask chociaż to wpędza w potrzask
póki co lecę na mocy thc i pocę się, by była forsa
nawet nie wiesz co jest cięte, gdy pędzę z nawijką po krawędzi życia
dalej stoisz za zakrętem unikasz walki, wielki spryciarz
xero hopsina, c-p- nie cira, przydupas hukosa, autodissiarz
dawaj mi więcej, nakręcę se humor by znowu napisać

[refren]

[zwrotka 4]
skradam się między powietrzem zaczyna być niebezpiecznie
nie widzisz mnie, ja widzę ciebie gdy cienie obleją powierzchnie
ciuciubabka: załóż szaliczek – policzę do trzech, zryję ci beret
uno, dos, tres to drogi kres nie jesteś raperem
lew backstage’y, tamten fejm mnie męczy
wolę pionę z ulicy bez pucy i picu kibicuj mi, a się odwdzięczę
nie widzisz mnie, jesteś za wolny, zawodnik pod nich nie bedzię tańczyć
swobodny, wolny i niewidoczny… ej, dobra, starczy

tekst – rap g*nius polska



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...