cjakcj - lawina lyrics
[zwrotka]
moja historia zaczyna się całkiem niewinnie
jako młody chłopak już po nocach kładłem te linie
ruchałem jedną za drugą — to przykre
jedna za drugą, nie mówię o tinder
jestem szybki, ale szybko nie zniknę
nafeedowany tym gównem jak sonic
a wersy tak ostre, jakbyś, kurwa, co najmniej złapał za brzytwę
jak stawiasz na mnie, to jakbyś już siódemki zobaczył w maszynie
nie jestem jak grubson, nie spotkam się z wami na szczycie
jak skończą się słowa, to w innym języku nawinę
nie chcieli mnie słuchać, to nie dziw się, że dzisiaj wychodzę z ryjem
ja pchałem to nawet, jak chcieli mnie zgasić i to czyni mnie tak dobrym zawodnikiem
to znaczy dla mnie trochę więcej niż dla was — babci wybudować pałac
chcę być przykładеm, że warto się starać, nawet kiedy mają ciеbie za barana
moja mocna strona chyba nie świata
lepiej odpuścić — tak mówiła mama
ja pchałem to w dzień, ja pchałem to przez noc
i pchałem to, kurwa, na chama
siedziałem w piwnicy wypchanej towarem i myślałem tylko: “o boże, dopomóż”
mi się wszyscy dookoła mi mówią, to pójdzie, więc proszę cię, boże, dopomóż
usunąłem stare kontakty, żeby swoje życie doprowadzić w końcu do pionu
mam pomysł na siebie i w końcu dokonałem prawidłowego wyboru
więc nie mam zamiaru się smucić, nie więcej
zrobię tę jebane penge, nie zdechnę — to bardziej niż pewne
piszę te jebane linie, jedzenie podaje mi gessler
zawsze w tym byłem i będę, dzisiaj znam swoje miejsce
nie wiem, dlaczego tak długo to trwało
leżałem na ziemi i krzyczałem w niebo, czekając, aż zdechnę
nie biorę prochów, bo ambicje większe
nikt nie chciał się dograć, dlatego dziś zajmę ich miejsce
wyjechałem z miasta, bo ciągle słyszałem jebane pretensje o to, jaki jestem
a czy ktoś w ogóle z was to kiedyś sk+ma?
to szczerze w to wątpię, bo to, kurwa, widać na pierwszy rzut po gębie
nigdy mnie już nie zobaczysz, nie zamierzam po was płakać
jesteście daleko w tyle z jakimkolwiek stylem, więc co ty chcesz, typie, pokazać?
znowu muszę wam poświęcać czas, ale w sumie spoko sprawa
dziwne, że po tylu latach ruchania cię w dupę, nie k+masz, jak fajne jebanie świata
może to kiedyś zrozumiesz, ale ja nie mam czasu z wami gadać
i nie spotkamy się na dnie, no bo ja już nie zamierzam tam wracać
zamiast odpulić demony, no to ja zacząłem się z nimi bratać
ostatni wers, jaki mogę ci dać, to jego brak — więc możesz spierdalać
[refren]
jadłem te bary, by normalnie spać
jadłem te bary, by uchronić się przed lawiną
musiałem się wypierdolić, by wstać i żeby, kurwa, nie zginąć
ja to odnowiciel, dziwko
a moje słowa ważą więcej od tego, co jesteście w stanie zawinąć
jadłem te bary, by normalnie spać
jadłem te bary, by uchronić się przed lawiną
musiałem się wypierdolić, by wstać i żeby, kurwa, nie zginąć
ja to odnowiciel, dziwko
a moje słowa ważą więcej od tego, co jesteście w stanie zawinąć
Random Lyrics
- jay sav - for you i'll die lyrics
- пош гнаш (posh gnash) - дублин (dublin) lyrics
- slaywitme - black thug veins lyrics
- 8sayāh** - escape from the reality lyrics
- burial gown - forgiveness lyrics
- ymd mekka - would u (be mine) lyrics
- lil bean - veeze flow (anonymous) lyrics
- never separated - almost had me lyrics
- diobél - electricidad lyrics
- sinizter - fade to black lyrics