cypis - jutra może nie być lyrics
[zwrotka 1]
tylko ciota nie zarucha gdy pijana jest dziewucha
swędzi grucha na domówce, ona myśli o palcówce
i o chuju w swojej norze, chodź tu do mnie to ci włożę
pani boże wybacz mi, że baluje cztery dni
rucham dziwki, pije, ćpam, na sumieniu wiele mam
wale gram i wariuje, mortal kombat atakuje
pojebany jak sudoku, ziomek robi imprę w bloku
soku z kroku, mała chlapniesz? co mi zrobisz ja mnie drapniesz?
władam jej chuja do gardła bo bez tego by umarła
skórę zdarła z mej parówki, kocham takie potańcówki
tenisówki lecą w kąt, posypany james bond
i do rana tyniu tyniu, jest masakra jak w katyniu
[refren x2]
jutra może nie być więc bawię się za dwóch
biały wąż, johnnie walker i z bongosa buch
jutra może nie być wszystko może zdarzyć się
więc nie będę se żałował i wale na dziury dwie
[zwrotka 2]
weź zawołaj aladyna niech polewać już zaczyna
po koniaku do ataku, pęknie sraka ci dzieciaku
zaraz ci posypie niunia, bo wyglądasz już jak mumia
nie zamulaj, przemyj twarz, walnij setę, jaraj hasz
sąsiad krzyczy: “kurwa mać, dajcie mi do chuja spać”
zamknij ryj stary dziadzie, tutaj każdy jest po władzie
tutaj każdy dragi wali z butów dawno wyjebali
więc uważaj, bo zejdziemy i cię kurwa rozszarpiemy
jebać sąsiada kurwe, konfidenta
muza na full niech tą noc zapamięta
już dzwoni skurwysyn pod jeden-jeden-dwa
że młodzież się bawi i muzyka gra
jebany pies dzwoni do drzwi, jebać psa zaczekaj mi
obciągnij mi małgorzato, chuj mi kwitnie, mamy lato
co ty na to szmato młoda, w kuchni opierdalasz loda
“taka moda” – rzekła gocha i po lodzie wali w nocha
[refren x2]
jutra może nie być więc bawię się za dwóch
biały wąż, johnnie walker i z bongosa buch
jutra może nie być wszystko może zdarzyć się
więc nie będę se żałował i wale na dziury dwie
[zwrotka 3]
“nie ma to jak impra w domu i jest opierdolić komu”
mówi napalona kasia co ma piździe ma adasia
czyli jebane trzy paski tak się teraz golą laski
dzwoni mam kiedy wrócę jak na mordę się wywrócę
czyli kiedy? jak to kiedy?! jak bank odmówi kredyt
pizda kurwa głupie chuje biały orzeł nadlatuje
atakuje nasze dziurki jak mój chuj dobre maniurki
ją jebali w oko diabła, bo za duży piksów zjadła
siadła kurwa na dywanie i zaczyna się skrobanie
w piździe, w dupie kutas chrupie co się dzieje w tej chałupie
co się dzieje wiara skacze niosą mnie moje najacze
najebany w żywopłocie, mów mi osiedlowy kocie
małysz nam dowozi narty, takie kurwa jest tu party
to nie żarty wszędzie biało nosy nam pourywało
[refren x2]
jutra może nie być więc bawię się za dwóch
biały wąż, johnnie walker i z bongosa buch
jutra może nie być wszystko może zdarzyć się
więc nie będę se żałował i wale na dziury dwie
Random Lyrics
- dj kadel - threesome lyrics
- eyedress - when the planets align lyrics
- gretta ray - drive lyrics
- lm - trapentistas lyrics
- davis absolute - the body lyrics
- geraldo azevedo - paula e bebeto lyrics
- two32 - bragging rights lyrics
- vine - room to breathe lyrics
- david goudreault - mea culpa lyrics
- wiley - back with a banger lyrics