azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

czerwin twm - studenciak lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
majowe matury przeszedł jak burza pewny swojego sukcesu
najdłuższe wakacje, wybiera kierunek, spokojnie mamuśka – bez stresu
pod kloszem koleżków niewielu, dzieli ich kilometrów sporo
jedyny rówieśnik, z którym na co dzień ma kontakt jest jego siorą
w październiku przywita warszawę jak dziecko rzucone na głęboką wodę
co ma wiedzieć o stolicy gość, który spod klosza dopiero wychyla głowę?
na początku z planem zgodnie, darek studiował, miał dobre stopnie
nie ubrany był jakoś modnie, ambitny za to niewiarygodnie
mijały tygodnie, schemat prosty, uczelnia, dom, nauka, kolosy
rówieśnicy, melanże, sztosy, w pewnym momencie nie chciał być gorszy
widzi różnicę, dwa światy, jara go to, chce więcej zabawy
sk-mał się z jednym i drugim k-matym, pokażesz koleżko mi życie warszawy?

[refren]
to życie w mieście synek, bańka mydlana pęka
korki, wieżowce, dźwięk syren, rękę myje ręka
to życie w mieście synek, bańka mydlana pęka
tempa nie zwalnia życie, bo napędza je penga

[zwrotka 2]
pracować nie musi, byle by się uczył, hajs od mamusi wpada mu co miesiąc
wwa kusi, dużo więcej ludzi może tu wyłudzić od niego pieniądz dawaj, dawaj, pokażę ci to i owo, usprawiedliwisz sobie obecność obowiązkową
szykuj gotówę, potem lecimy do sogo, akurat podjechał uber, vladimir otwiera okno
kierowco, póki co prosto, zjeżdżamy na wisłostradę
kierowco czemu tak wolno? dawaj przypierdol mu władek
na pokładzie z nami ziom co dopiero poznaje warszawę
kurwa czemu tak gorąco? chciałem uber, a nie saunę
wynajęty klawisz na bielanach, “synku, jak se radzisz?” – pyta mama
chyba jutro masz egzamin z prawa, i nie dbasz o siebie, słyszę, że znowu masz katar
gdyby wyszło na jaw jaka prawda, to kobieta na zawał by padła
jeszcze wiarę i nadzieję pokłada, że synalek darek unika pokus diabła

[refren]
to życie w mieście synek, bańka mydlana pęka
korki, wieżowce, dźwięk syren, rękę myje ręka
to życie w mieście synek, bańka mydlana pęka
tempa nie zwalnia życie, bo napędza je penga

[zwrotka 3]
kolejna chujowa ocena mu wpada, już mu nie przeszkadza, się zdarza
wczoraj to by się chłopak załamał, dzisiaj swoje szczęście odnajduje w dragach
rzadko widać go na korytarzach i w salach, ale za to często w okolicach kibla męskiego w barach
nawet ci, co go wkręcili w to, twierdzą, że przesadza
za tydzień od razu po sesji planował powrót, bo nie był na święta
niestety nieświadomy wtedy był stanu swojego słabego serca
mieszanka prochów, alkoholu i życia w stresach
sprawiła, że dzień przed wyjazdem do domu darek się przekręca



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...