azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

darióż (pl) - jaka jest cena lyrics

Loading...

[verse 1]
wszystko wiedzą pierdoleni, dokąd idę, skąd się wziąłem
a ja przecież celu sam jeszcze nie ogarnąłem
małe miasto, taki urok, ludzie zawsze będą gadać
stąd czasami mam ten opór, by na trackach się spowiadać
mieszkasz tu, gdzie ja, patrzysz na mnie przez ten pryzmat
typ, co wozi się tą hondą mieszka tam gdzieś koło krzyża
był z dziewczyną z targowicy, już nagrywał jakieś rapsy
opinie też o mnie nasz tak jak tu każdy o każdym
małomiasteczkowa sława nie zależy mi
chcę tu robić tą muzykę, coś przeżyć i ciągle iść
ty nie słuchaj o mnie nigdy treści od osób trzecich
w tych kawałkach masz tą prawdę, resztę sam dopowiem ci
robię tą muzykę, przed was muszę ją wystawić
żeby miała jakiś sens, a nie tylko dla zabawy
czasem nachodzi mnie myśl, żeby w pizdu to zostawić
bo przez to, że nagrywam, czuję się totalnie nagi
nigdy nie odpuszczę, nie mam czasu już być słabym
zła opinia to więzienie, nigdy nie chciałbym tam trafić
w l-stro patrzę, znam swą cenę, swój charakter, swoją wartość
pierdolę, co myślą, co dzień jestem czystą kartą
żeby tą rapgrą się odkuć, muszę trochę tu pozmieniać
tata mówił od początku “nic za darmo nie ma”
ledwo mnie znasz, a już wiesz o mnie wszystko
to cena jest za rap, to cena jest za hip-hop

[chorus] (x2)
jaki jest koszt? jaka jest cena?
ja wiem tylko jedno, w życiu nic za darmo nie ma
jeśli masz pasję, jakiś obrany cel
daj z siebie wszystko, brat, a wtedy uda się

[verse 2]
każdy zna takiego typka, lalki, browar, woogie-boogie
on leci do domu, bo ma coś tam do nauki
nieważne, czy to piątek, czy sobota, zawsze ściema
że dzisiaj nie może, bo ma coś do załatwienia
tacy ludzie mnie wkurwiają, gdy nie wbiją na imprezę
ale gdy ja kaca mam, czasem ich doceniam szczerze
no bo on wie, serio może, jakoś tam ogarnia życie
i ma trochę większe plany, niż co weekend walić łychę
ale z drugiej strony, co ja tu robić mam
by spełniło się to wszystko, o czym był mój inny plan
może to jest dobre, ale nie moja droga
ziomek, żeby ty mnie tylko nawracał nie próbował
chyba, że zobaczysz sam, że ja już tonę w tym wszystkim
chyba, że już dotrzę tam, gdzie każdemu koniec bliski
kiedy za ostatni grosz kupię tą butelkę whisky
ty mnie wtedy ratuj, brat, tymczasem idę pić z kimś
w piątki i soboty wolę poszerzać konekcję
bo mam czas, by te głupoty z życia mi uciekły, wiesz, gdzieś
więc wymiatam tabu spod waszych dywanów
a ty, ziomek, sztywno trzymaj się swojego planu
z morfeuszem walkę tą przegrywam, kurwa mać
on jest mym największym wrogiem, kiedy chcę tu robić rap
ale walczę z nim uparcie, kolejny nagrałem numer
dałem z siebie, ile mogę, chociaż się nie spinam w sumie

[chorus] (x2)
jaki jest koszt? jaka jest cena?
ja wiem tylko jedno, w życiu nic za darmo nie ma
jeśli masz pasję, jakiś obrany cel
daj z siebie wszystko, brat, a wtedy uda się

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...