azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

dawid serio - adenozyna lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
nie wiem co mnie podkusiło, żeby dzisiaj z tobą się spotkać
wielu rzeczy nie wiem w sumie
może to, że wyglądasz jak panny na ulotkach co reklamują bolsa, czy inny wysoko procentowy koktajl
wchodzę w szklany blok, przytłacza mnie jego rozmach, stoi nasz tort
w środku ukrywa się wysoki latte koszt, chyba gdzie indziej umówić się było można, ale pieprzyć to
egoistyczne pobudki znowu rządzą mną, gapie się w sufit w tej windzie co zabierze mnie na samo dno, po drodze do piekła
mijam rossmann wedla i bodyshock, w powietrzu zapach kawy, liquidów i zgiełku, zakupów w świecie w którym wszystko zmierza do weekendu, brak ku umiaru i od żelków zbrązowiałych zębów wyprostowanych aquafreshem za 4,89 w sklepie na osiedlu, 4,89 w sklеpie na osiedlu, łapie się tеj myśli oniemiały z wstrętu tyle mam wspólnego z ludźmi co szukają w takim miejscu sensu i ta atmosfera, identyczna jak na przestarzałych targowiskach, obskurnych kąpieliskach to nowoczesne są igrzyska, spakowani w reklamówki bo nie mamy wyjścia
[refren]
w innym miejscu bym powiedział, że cie kocham, tutaj czuje, że cie nienawidzę
emocje skaczą na spadochronach, lepiej byłoby lądować gdzie indziej, tam gdzie więcej czasu i mnie i ludzi, że jest dobrze można się połudzić
strzelamy słowami jak arkebuzy tylko szum, szum proszę przestań mówić
[zwrotka 2]
witam cię jak osobę której prawie nie znam, ale jak spotkam to udaje, że jesteśmy bliżej
wybrałaś miejsce przy oknie, także przez godzinę popatrzymy sobie na ulice, z zewnątrz głodne oczy śledzą wszystko
rzucam sorry za spóźnienie jakoś tak wyszło, stuprocentową mam gwarancję, że zaraz powiesz jak tam twoja przyszłość, ja bym wolał słuchać pani która śpiewa czysto szkoda, ona chyba ma chłopaka
ty narzekasz, że brakuje siana i czasu dla brata, dobra już zapłacę niech będzie dwa razy flat white skoro twoje życie to taka masakra
twardy fotel co się wbija w plecy, ty czy to miejsce chyba nie wiem co mnie bardziej męczy, krzyki i śmiechy ze stolika obok czy twoje lamenty jak studenci co zrzucają mi na balkon skręty
mówisz, że miałaś wypadek, nie pytałem
mówisz, że nie żyją ojciec i dziadek, nie pytałem
mówisz, że zostałaś sama z bratem, nie pytałem
myślałem, że szczegóły będą tak tanie jak obiady w barze dla samotnych matek, wstajesz z miejsca bo jest pogrzeb dzisiaj o 16+tej
[refren]
w innym miejscu bym powiedział, że cie kocham, tutaj czuje, że cie nienawidzę
emocje skaczą na spadochronach, lepiej byłoby lądować gdzie indziej, tam gdzie więcej czasu i mnie i ludzi, że jest dobrze można się połudzić
strzelamy słowami jak arkebuzy tylko szum, szum proszę przestań mówić [x2]
w innym miejscu bym powiedział, że cie kocham tutaj czuje że cie…
emocje skaczą na spadochronach, lepiej byłoby lądować gdzie… więcej czasu i mnie, że jest dobrze można się…
strzelamy słowami jak… tylko szum



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...