dinal - zostawiłem mój portfel na malince lyrics
[zwrotka 1: mejdej]
pojechałem, wiesz, załatwić jedną sprawę
chodziło o sprzęt, a nie o naprawę
ze śródmieścia na malinów się przemieszczam
gdzieś tam mieszka znajomy koleżka
co za dzień, co dzień jak co dzień
co dzień coś za coś, dziś sis za towiec
sprawdzam kieszenie, czy mam sos na towiec
mam portfel nic w środku, to wszystko, koniec
(gwizd) słyszę to każdego dnia
obracam się, patrzę czy wszystko gra
siewka, siewka raczej, patrzę na koleżkę
zostawiłem hajs w chacie, daj samarkę na kreskę
trochę się spieszę, mówił, daj fanta, daj portfel
dobrze, jest w nim rowerowa karta i drobne
zawinął go w kieszeń, idę na blanta, i poszedł
dobrze, ja się cieszę, znów mam fanta i torbę
mój portfel, rzecz nie warta wspomnień
spłacę go kiedyś, na bank, c0kolwiek
[refren]
zostawiłem mój portfel na malince
zostawiłem mój portfel na malince
zostawiłem mój portfel na malince
muszę go mieć, muszę go mieć
[zwrotka 2: karol]
wstałem rano, dzień powitałem j-pą roześmianą
obciąłem malinkę całą słońcem zalaną
w taki dzień rower jest opcją non stop graną
pomyślałem, weź na zaodrze zawieź siano
postanowiłem, że najpierw o empik zahaczę
przeglądnąłem prasę, co tam w świecie
wiecie, lubię se poczytać czasem
a tymczasem ktoś zajebał rower, kurwa
miałem całkiem nowe siodełko żelowe
zły na świat w dalszą drogę uderzyłem z buta
gdzieś przy naleśnikach wysiadła mi nuta
minęła minuta udało mi się zhaltować
autobus miejski linii 9, staje tutaj
prawie pełny, tylko kilka wolnych siedzeń
ledwo siadłem, nagle no nie wierzę, znikąd kanar
jego j-pa nie była mi znana
“poproszę o bilecik pana”, mówi do mnie
spierdalaj, już wysiadam, tylko spokojnie
już zaodrze, wydzwoniłem gościa, nagle obczaj co za opcja
zostawiłem portfel na malince, ej to jakiś obciach, kurwa
[refren]
[zwrotka 3: pan w-nkz]
pozwól mi opowiedzieć ci historię życia
kiedyś wypiłem 0,7 jak u borewicza
ale nie o tym, nie o tym, nie o tym była mowa
(nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie) weź spierdalaj
siedzę na ławce w centrum, zawieszka lekka, coś
na głowie czapeczka mekka w bok
ja zerkam spod daszka na miasta tłok
i rozważam ruch jak kasparov
raz na rok jakaś laska, jak pharcyde, mija mnie
ładna talia, ale maska to farsa, nie obcinam jej
jest z nią jakiś steve nash z phoenix suns
nie no, zwijam się stąd jak filis blant
pojechał bym na jamajkę czy trynidad
lubię dancehall jak yellowman i beenie man
ale jestem w opolu i najbliższy wyjazd
to z centrum na malinkę, a nie wyspy, biatch
zbijam na przystanek autobusu numer czternaście
mijam te niunie na oko lat siedemnaście
nieważne, bo chodziło w tej zwrotce o to
że jadę na malinkę po portfel, po co? cioto!
(żartowałem)
[refren]
Random Lyrics
- kold. - got me lyrics
- maysa leak - a woman in love lyrics
- perlla - carrapato lyrics
- kelela - ahya simone_enough lyrics
- fetty wap - you don't know lyrics
- mojo juju - native tongue lyrics
- yung lixo - fazer o bem (10) lyrics
- empire cast - stronger than me lyrics
- natetaylorr - stay the same lyrics
- cold kingdom - how could i know lyrics