azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

dudi (dudi x bebe) - shot#3 lyrics

Loading...

tik + tak, szmalem czas, słono płacę
by go zaoszczędzić masę, zasuwam jak w tiki + tace
jak tik + toker, w dobę wchodzę roztańczonym krokiem
tracki świeże jak tik + taki, bierz głęboki oddech

herostrates complex, po trupach do sławy
kryj każdą słabostkę, wszędzie bądź lubiany!
życie tour de sukces, quo vadis? pytam zdyszany
czy w żółtej koszulce łatwiej być zrelaksowanym?

mam dwadzieścia lat i nadal nie wiem za czym biegnę
umniejszać ambicjom nie w smak, gdy są takie wielkie
i proszę codziennie, by pan pokazał mi ścieżkę
monochrom permanentnie, on podarował mi pędzle

mam dla ciebie jeden, pewien, że chętnie go weźmiesz
zmalujmy coś! nie wiem, niech to będzie życie piękne!
tak subiektywne jest szczęście, popraw mnie jak jestem w błędzie!
a czym jest dla ciebie? proszę, „powiedz mi coś więcej!”

cenię twego głosu brzmienie
pełen radosnego tonu, a czasem wprawiony w drżenie
nie ufasz nikomu, znowu poddadzą ocenie
mówiąc „to w porządku”, ziomuś, okłamujesz siebie!

ciężko grać fair play, wrogom podać rękę
narcyzem czuję się, wciąż patrząc w l+stro społeczne
w zakłamanym świecie gadajmy szczerze bez końca!
jestem tu dla ciebie nim trafię do domu ojca
dobra byku, w notatniku spisuję kolejne linie
tak od 2k19 mam w nawyku robić to pilnie
zapisane w skrypcie, „ludzkie dobro wydobywać”
robiłem to tak usilnie, że powstała z tego płyta

się wypaliłem, c.d, bo nie kończę jeszcze
wiedz, że rozwijasz mi rezon, rzekąc, że rezam tym tekstem
alias rap ministrant, na fb burmistrza
ciskam się, bo żurnalista znowu coś wymyśla w ksywkach

taktyka stoika i tak wraz mnie coś rozjusza
to mój perfekcjonizm i ta znieczulica w ludziach
muzyka o niczym, terkot dyletantów
overthinking i bełkot, że wiara to temat tabu

wylew jadu, jak ψ {psi} węszą, by dawać głosy syczące
szczekasz na mnie ciągle, nie zdziw się jak cię ukąszę!
gryzie mnie ta zawiść i na nic udawać greka
wybaczę ci 7 razy, kładę akcent na człowieka!

albo 77
triple seven, miłosiernie, mój jackpot to life in heaven
w życie włażą w brudnych butach, ciężko o czyste sumienie
jeśli sam nie toniesz w brudach, proszę pierwszy rzuć kamieniem

ogrom ludzkich zmartwień wali się na głowę
a oszołom w albie prawi o rozmowach bogiem
kolo, nie jestem wybrańcem, sam obierasz losu kolej
codzień nawracać się łaknę, patrząc na przebite dłonie
i proponuję to tobie, props za każdą twą decyzje
prędzej to co myślę powiem, niż to co chciałbyś usłyszeć
huragan bartłomiej, bo rozwiewam wątpliwości
weltschmerz, potem trochę piosnek o werterycznej miłości

skoki w boki for a laugh, w sieci id brandi love
przez id to umiaru brak, jak idzie o tits and ass
wolny amor kusi nas, do spowiedzi wstyd i strach
to pokuta raz po raz, pozwala odzyskać twarz

jestem rad i rap kreuję, promienieję tak jak nigdy
dawaj swoje łapy w górę, potem złóż je do modlitwy
co jest kiczem, a co kunsztem? sam nie wiem co bardziej muszę
k!llin with flow czy przekminiać byś to badał na g+nius’ie?

tik mój to słowotok, language i język się plącze
słowo może zabić w mig, więc używaj go rozsądnie
moje wersy to pociski, jestem rkm’em
w wyrazy odziewam myśli, shot trójeczka leci w eter

dudi



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...