dudi x bebe - niebo lyrics
otwieram oczy, rozglądam się wokół
wyłaniają mi się zza gęstych obłoków
postacie w bieli i brama z laspisu
ze złotym napisem „gratam paradisum”
zaczynam odczuwać, że nic już nie muszę
leżę na stratusie, obok inne dusze
i przez lazulowe wrota na chmurze
wlatuję gdy kefas otwiera je kluczem
weź mnie uszczypnij bo chyba mam zwidy
widzę cheruby i słyszę serafiny
patrzę całe lata lub od pół godziny
na ogród piękniejszy niż gaj semiramidy
owocowe krzewy i puszysta trawa
jakbym czuł ją pod stopami, chociaż nie mam ciała
przede mną dobra i zła drzewo poznania
z plonem cenniejszym niż hesperyjskie jabłka
szumi piszon, gichon, perat, chiddekel
słyszę „ dudi mi amigo” skąd znają mnie? nie wiеm
louer le seignеur, wzajemne zrozumienie
babel to pradzieje, tak to działa w niebie!
budzę się rano w pięknym pomieszczeniu
wszędzie bialutko, czuję się jak na weselu
też świętujemy ale ziemskie pielgrzymowanie
wstaję se na chillu, jest siódma nad ranem
już wiem czemu jezus zmagał się z pustyniami
żebyśmy teraz wcinali jajecznicę z kiełbaskami
łyczek kawy i bierzemy się do roboty
pielęgnujmy nie tracąc czasu na głupoty
ale tu jest kozak! chyba andersena bajka
lepiej niż w gołębiewskich mikołajkach
automaty za darmo, nie sępię już dwa zeta
w końcu mogę wszamać pożarskiego kotleta
jednak wracamy do niebiańskich misji
mam priorytet: oduczyć się zawiści
i chociaż dobrze idzie, zawsze może być lepiej
tutaj liczą się chęci, a nie jakiś becel
ale tu jest kozak, nie boli mnie kolano
śmigam sobie i mi barki nie pykają
staramy się, aby świat był ciągle lepszy
zero złości i niepotrzebnej agresji
zacznij dzisiaj, bo jutro będzie futro
dzień kończę w jacuzzi, nie ze smakową wódką
chociaż na razie mogę tylko pocałować klamkę
zabiorę tam ze sobą tatę i mamcię
chociaż na razie są to tylko wyobrażenia
zrobię wszystko, żeby obadać ten temat!
git!
ciągle zaskakuje mnie eden ze wschodu
głęboko oddycham i nie czuję smogu
skrzydła zamiast lambo, nie ma samochodów
wszystko jest za darmo, życie bez dochodu
życie bez pośpiechu, życie bez porażek
powtarzam to w myślach „ zasłużyłeś bartek”
nie dbam o logo, nie mam ubrań, nawet majtek
nagość to normalność, przecież to tak naturalne
ci ubodzy w duchu i czystego serca
oglądają boga w krainie wiecznego szczęścia
beztrosko zatańczę, z panem jedność czuję pełną
jeśli też to czujesz, zatańcz razem ze mną!
zwariowały zmysły, synestezja, +n+lgezja
o cierpieniu zapomniałem, to wsteczna amnezja
melodyjna finezja, gra anielska orkiestra
tryptykowa sceneria, śpiew chóru to poezja
brzmi lutnia, harfa, tubmaryna, hassar
endemiczna flora piękniejsza niż pierre de rosnard
w cyborium mleko i miód, boska ambrozja
jestem przekonany, chcę na zawsze tutaj pozostać
chcę na zawsze tu pozostać!
słyszę jakieś piski, słyszę jakieś krzyki
a w oddali słychać dźwięki piekielnej muzyki!
Random Lyrics
- london above - nightfall lyrics
- chelsea cullen - i am woman (1972 version) lyrics
- the zen circus - jack (is american) lyrics
- leo bonetto - rebelião lyrics
- gigliola cinquetti - oh, cin-ci-la lyrics
- fizz (prt) - puskinho lyrics
- kenichi & the sun - jeanne lyrics
- kout - lsd lyrics
- mc bn - ei psiu no cio igual cachorro lyrics
- 20kvision entertainment - grindin' lyrics