dwa sławy - dnia siódmego lyrics
[intro]
nastąpią obecnie proszę państwa dwie piosenki wywiedzione z tak zwanego folkloru domowego
[verse 1]
oczy otwieram, boli od teraz – łeb
tak się zaczyna nowy od zera – dzień
niedziela, więc trzeba lecieć na shopping
po kefir co leczy efekt soboty
nie pij – no chyba, że uwielbiasz suchotę
otwarta skrzynecka i cukiernia za rogiem
ekstra, o boże już jest około dwunastej
gdzie kościołówki, spóźnię się na mszę
ksiądz z ministrantem, niezły to układ
nie mieści się w głowach ale mieści się w dupskach
po misji zawsze starych ozor mielił
jedźmy na rosół babki po kądzieli
rozmów żadnych w aucie – oni milczą, ja chcę spać
pójdę tam choć oparcie mam tylko w krzesłach
wunderbaum w szoferce i nie śpieszmy się dobra
to ten dzień gdy każdy to niedzielny kierowca
(w owym czasie)
jedziemy, na drodze sami tu gnamy
zza okien widzę młode pary z wózkami
pod blokiem wysiadka i ratuj przy drzwiach
wita nas babcia pochylona jak kursywa
babcia czas umila i włącza tv
włącza, bo mówić “włancza” to obciach, kminisz?
a tam, żarty na bok i pociąg do wsi
sprzeciw familiadom i złotopolskim
tato, odłącz wtyczki – wszystko jebać
nawet dr. queen i disco relax
teraz zupa w talerzach, powoli liczę
że ktoś zarzuci temat o polityce
i jest, eurosceptykiem babcia – co euro to złe
ciekawe czy wie, że ma eurozłącze?
a pieprząc głośniej i głośniej i krzycząc: miller!
tak napierdalała łyżką, że ciągle to słyszę
[hook 1 x2]
taka niedziela, nic do roboty
fedorowicz mówi, żeby iść na wybory
taka niedziela, usnąć mogę na dzień
i znów to pojebanie bo jutro poniedziałek
[verse 2: skorup]
będzie klawo, będzie grube wesele
wujka ewalda, familia i przyjaciele
ziom wesele szykuje niezły fason
gorzałkę będę zagryzał kiełbasą
masonom wstęp surowo wzbroniony
strasznie dużo doń wrogo nastawionych
omy będę chętnie prosił do tańca
za nosy łapał w rytm białego walca
jest szans na wyborową niedzielę
szereg zabaw z niezłym wodzirejem
wiatr wieje, najwyraźniej pomyślny
kocham naród skupiony wokół wisły
rytmy czarne propaguję, wujaszka ewalda doń przekonuję
umiem rapować w każdych okolicznościach
nigdy bratku nie jest to dla mnie obciach
obczaj jak bawią się pokolenia
niezależnie od systemu myślenia
stan skupienia preferuję płynny
i płynę sobie sobie jak nikt inny
[hook 2 x2]
taka niedziela to raz na ruski rok
rolada, kluski tłuste że istny szok
skok w bok z jakąś grubą babą
oj dziadku, niewiarygodnie klawo
[outro]
napuś wody, to się wykąpę!
powtarzam: w taką niedzielę, gdy czegoś się boisz
tych słów niewiele ci nerwy ukoi
[tekst – rap g*nius polska]
Random Lyrics
- yishay - adult swim lyrics
- rapsody - celebrate lyrics
- pablo lópez - el amor se olvidó de nosotros lyrics
- dave matthews band - crash into me - live in new york city lyrics
- juan profundo - en el 4º 4º lyrics
- casa murilo - rise and fall lyrics
- supastition - don't stop lyrics
- danny saucedo - tonight lyrics
- ahs - omega man intro lyrics
- ben cristovao - úžasná lyrics