dzakob - dramat lyrics
[zwrotka 1]
kolejne kroki niepewne jak my, w czasach gdy nie wiele warte jest słowo
emotikony określają czy to wszystko już sztuczne czy mogę być sobą
niby pisałem to całodobowo i coś tam słyszałem, że inni nie mogą
bo nie mają czasu na miasto wychodzą, a nastroje słabe są dobrą pogodą
coś tam mi ciągle gadają, że marnuje czas w domu na weekend
no bo to gardło przepite, jutro na wszystko odpiszę
coś tam mi ciągle gadają, że starych znajomych nie widzę
jaki z muzyki pożytek, czemu zgubiłem garnice?
czytam sobie znowu konwersacje, screenuje słowa, że będzie na zawsze
potem jak się wczuje to wysyłam każdej no bo każda karmi się tym samym kłamstwem
pamiętam parki, w których mój ziomal się przynajmniej raz pokłócił z dupeczką
dzwoni do mnie, mówi chodź się napić, a do niej wysyła nie dzwoń
on teraz przeżywa piekło, ja czuje tą obojętność
no bo nie biorę na serio, tej lali co chodzi z torebką
nie chce żeby była w moim życiu i nie poczuje się cześcią
wrzuce ciebie w napisy końcowe, tylko ja to obecność
[refren] x2
chyba nie chcesz być sama, dla mnie to dramat
jak nie mam ciebie w planach, no to weź się nie staraj
widzę jak się wypalasz, w cale mnie nie przekonałaś
nawet wtedy, kiedy ściągałaś ubrania
[zwrotka 2]
na melanżach lubię porozmawiać, nie używam snapa, a jestem na snapach
a do życia budzi mnie w niedziele sprawa, kiedy piszę do mnie jakaś małolata
żeby nie było ja się nie czuje dorosły, nie będziesz jedyną z opcji
jak miałem dupeczkę to pisałem mało
teraz już nie mogę zwolnić, kminie to nawet na polskim
szmula się pyta co robię w niedziele, to mówię, że piszę zwrotki
nie wiem co to (?) nie jestem raperem
co to znaczy wena kiedy to nie szczerze
skoro moje ziomy w rapie zamulają
to nie będę gonił idę po karierę
nie czuje przepracowania, jak piszę coś znowu do rana
ty chciałaś mnie o coś błagać, ale na nic te sarania
może nakręcimy taśmę w której powiemy, że łatwiej
i spotkamy się w autobusie który nie bedzie przypadkiem
straciłaś już swoją szansę, nie powiem do ciebie skarbie
mimo, że pisałem z dużej litery to chyba szacunku nie znajdę
to nie twój parkiet, nie będę twoim kochankiem
pomimo tego co było, to chyba w ogóle nie znasz mnie
[refren] x2
chyba nie chcesz być sama, dla mnie to dramat
jak nie mam ciebie w planach, no to weź się nie staraj
widzę jak się wypalasz, w cale mnie nie przekonałaś
nawet wtedy, kiedy ściągałaś ubrania
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- marcel amont - les bleuets d'azur lyrics
- oh35 - clout chasin lyrics
- the choir - midnight sun lyrics
- griot b - black wall street lyrics
- zearle - hackers and crackers lyrics
- u-god - epicenter lyrics
- reptilian god mana - yakub lyrics
- blondeblak - live it up! lyrics
- soft cell - factory fun lyrics
- ali urban - sin etiquetas (remix) lyrics