dzk ╳ kvbvn - pancze so spoko lyrics
[verse 1: dzk]
siema, sie ma jak sie gra wszystko z czasem przyszlo
ale flow zajebane mam i czuje ze to raczej git bo
przeciez nie chodzi o to ze ja kradne dziwko
przestan ziooom bucha zajebalem tylko
niczym leatherface, ja zjeme wam usmiech bo wejde na kurwie
wszystko pod kontrola macie? to jakby nekrofil mial reke na pulsie
ja trzese podworkiem, jak rzucam banger w net
juz nie czekam, az ta wiara kumac zacznie mnie
ide do przodu, buduje stilo, dla mnie przyszłość to teraz jest
jakbym stawiał na was to bym zaczal wszystko od zera he ?
podbije scene, jakbym podbil stawke w pokerze
wszystko va bank, niby kto mi karte odbierze ?
p-ssa sprzyja mi i nie pasuje w cale
ty odsun sie ode mnie, bo tu nie pasujesz w cale
jak ja wydam klip to wypelnie wszystkie cale
full hd dziwko zebys widzial ze znow zjadlem
kazdego zdejme, wiec sie nie wieszaj i tak cie wyprzedze i zajebie pentle
rozwiaze problem, bo jak sie wyzyje, to bedzie smierc dla ciebie pewnie
i beda mi lizac dupe tak czesto jak blete
przeciez, jestem jak bomba, czekaja az wejde
jak wpadna jedynki trzy wtedy beda pierwsi
juz biegne zapalic znicz #igrzyska smierci
dziwko, to na tyle, ja ide do przodu
[verse 2: kvbvn]
pancze sa spoko ale po co rzucac je ?
kiedy oni wogole ich nie lapia za to stoja patrzac
co to jest? nie licz ze im wytlumacze
wy tluki jebane dam banger pokaze z tym trakiem totalnie
jak fale bujaj sie tak zycie mi plynie to statki kosmiczne
a twe to rozbitek i straszne od zawsze jak widze mam chrapke zatopic
ta tratfe i tyle a dzwonia juz ziomy i musze wyskoczyc
a okna zamkniete i w sumie to dobrze gdzie jestem mam problem
bo bylem doktorem wbijalem to w glowe im jak lobotomie a teraz mi peka glowa
typie nie pekaj a ty co robiles wczoraj pora porapowac
to pokonam potwora bo co tam, to dla herosa
moze bossa? moze boga ? ile to moze potrwac ?
robie to w latwosciach pomysla ale prostak
mam wyjebane ma przedpisek pro wiec moge byc tym stakiem
i sobie plywam a ty w jakim jestes stanie ?
i nie mysl se synek ze wbijesz na chwile
moj ziomek cie wstawi nie w ramke a w pizde
a nie jestes kotem wiec sie nie wylizesz
w sumie to dobrze bo na to liczylem
a cale zycie mam matematyke dzis tyle wypije zobacze co wyjdzie
a wstane o swicie zawyje jak kogut nie z bolu a zrozum
ze to co robilem nie zgrywa pozorow
wygladam jak szogun i nie wiem czy dobrze to ze jednak zyje
a ty jak zyjesz ? bo nie widze w dymie tak samo nie slysze
ze slaby mam styl ej – kaban skonczyles ?
do bani mam wersy bo trzeba przemyslec
jak se z tym nie radzisz to beka i tyle
nie trzymam dystansu bo podchodze blizej
mowili ze sk!lle to chce sie im przyjrzec
nosy im rosna bo nic tu nie widze
a ponoc olbrzymie z korona na szczycie
i mialy tez blyszczec – jak zwykle
nawrzucam panczy bo chce ich poranic i mozna powiedziec tak jakby
ze z lufa przy skroni bedzie ci do twarzy a moj pomysl to musi wypalic
Random Lyrics