e v - narcyz lyrics
[intro]
yo, kurwa
jestem potworem, po tym co zrobiłem, kurwa, ludziom w tym życiu jestem potworem w chuj
raz, dwa, trzy
[refren]
widzę widmo mych zachować, proszę, nie chcę wchodzić głębiej
dziwię się jak to jest, że jeszcze nie jestem w piekle
ciemna moja droga, popełniłem tyle błędów
wyrządziłem tyle bólu, sprawiłem im tyle stresu
i się czułem jak ofiara, jak ten najbardziej skrzywdzony
chociaż wszyscy, co kochali mnie, mieli w sercu me szpony
rozerwałem je na strzępy, zostawiłem samych
szedłem do celu po trupach, ciągle wyrządzając rany
czaisz? co za pojebane gówno
pierdolony narcyz, pod sufitem w chuj nierówno
jakbyś wszedł w relacje ze mną to jak wejście w gówno
czemu ludzie se to robią, czemu w życiu jest tak trudno?
[zwrotka]
i chuj, że masz siano, wszyscy wokół płaczą
i chuj, znów ci mało, myślisz, że się patrzą
najważniejsza opinia innych, strach się bać
zaspoileruję, na końcu zostajesz sam
ale jak to? skrzywdził mnie świat, to nie tak, że miałem wysrane w to, co czują inni
to wcale nie ja, wszyscy dookoła winni
krzywdzić? nie. ja nie wiem co znaczy “krzywdzić”
weź wstawaj zanim będzie za późno
to czym się kierujesz, właśnie to oznacza próżność
pusto, w bani są same dolary
konsekwencje czynów, sam sobie kreujesz kraty
to niemożliwe, że nie jesteśmy w piekle
co tu się odkurwia? zabiją dzieci za penge
nie wiem o co chodzi, chyba serio nie chcę wiedzieć
witamy kolejny piękny dzień w piekle, yo
weźcie mnie stąd, jest mi w chuj wstyd
podpalisz lont, sam zbierasz plon
tak to działa, się kurwa nie zastanawiaj
tworzysz piekło innym, sam w nim gnijesz, nara
daleko stąd może jest ląd
gdzie znika ból, gdzie miły los
wszyscy w maskach, choć to kurwa nie karnawał
chociaż nie oszukuj się, że wiesz co to empatia
[refren]
widzę widmo mych zachować, proszę, nie chcę wchodzić głębiej
dziwię się jak to jest, że jeszcze nie jestem w piekle
ciemna moja droga, popełniłem tyle błędów
wyrządziłem tyle bólu, sprawiłem im tyle stresu
i się czułem jak ofiara, jak ten najbardziej skrzywdzony
chociaż wszyscy, co kochali mnie, mieli w sercu me szpony
rozerwałem je na strzępy, zostawiłem samych
szedłem do celu po trupach, ciągle wyrządzając rany
czaisz? co za pojebane gówno
pierdolony narcyz, pod sufitem w chuj nierówno
jakbyś wszedł w relacje ze mną to jak wejście w gówno
czemu ludzie se to robią, czemu w życiu jest tak trudno?
Random Lyrics
- mercedes lackey, margie butler & paul espinoza - two new heralds lyrics
- colouring - i don't want to see you like that lyrics
- michael yonkers - 1-6-2 lyrics
- supxr - maybe? (sped up) lyrics
- lazy dingo - nostalgia lyrics
- soen - discordia lyrics
- ayşenaz pinaz - heaven and misery lyrics
- alemone - dudaz lyrics
- arko chakrabarty - yesterday's shadow lyrics
- cami santiz - latina bb lyrics