eldo - jedwabny szlak lyrics
[zwrotka 1: eldo]
słońce, śnieg, gradobicie, uśmiech wita się z porankiem
gdzieś na jedwabnym szlaku piję pierwszą kawy szklankę
przeciągam się jak kot, kaukaz za plecami
składam namiot, ruszam tropem szczytów lśniących w oddali
to mnie ocali od obojętności, nie wiem
gdy byłem mały chciałem spełnić siebie
obrazki w książce, pan halik na jedynce
rajd paryż-dakar po lesie z k-mplem na motorynce
dziś czysty klm lub hanska lufthansa
lub trzecia klasa, a za oknem świat we wszystkich barwach
suszona ryba na gazecie – śniadanie mistrzów
ale nie problem spędzić dzień o suchym pysku
nie problem być sam, przywykłem; być tam? – przywilej
więc zamiast sm-tku, uspokaja dystans
poza tym san salvador czuwa, kiedy usnę
tak mija moja podróż, co kosztuje jeden uśmiech
[refren: eldo]
fajnie jest spełniać marzenia
oglądać świat bezpośrednio, nie z tylniego siedzenia
każdy dzień zaczynać od zera
ja – moje podróże guliwera
[skrecze: daniel drumz]
[zwrotka 2: eldo]
światła jokohamy dzisiaj mówią mi “dobranoc”
czasem jak w fantazji, nie wiesz, co stanie się rano
w jakim oceanie koić podróż będzie ciało
jakby kino wciąż puszczało zbyt piękne nagranie
paszport, plecak, proste zasady
zabrać stamtąd wspomnienia i zostawić tylko ślady
dziwić się swobodnie można, warto nawet
jeśli jeszcze masz serce, a nie wysuszoną skałę
biegnę dalej, szklane domy rosną w baku
potem erywań – sm-tne miasto w cieniu araratu
pola herbaciane mijam, wymieniam myśli
poznaję obcych ludzi, wkradam się w ich życiorysy
kolekcjonuję ich historię, bacznie słucham
obserwuję, uprawiam podróżniczą psychologię
głównie na sobie, patrząc w oceanu pustkę
tak mija moja podróż, co kosztuje jeden uśmiech
[refren: eldo]
[skrecze: daniel drumz]
[zwrotka 3: eldo]
tak kiedyś wymyśliłem, żyła jeszcze tutaj
ta czerwona zaraza nie puszczała nas spod buta
teraz masz leniu all inclusive
a my mieliśmy atlas i globus, i dziki uśmiech na buzi
postawię stopę na krańcach tego globu (spróbuj)
chociaż ostrzegam – nie wyleczysz się z nałogu
zobacz każdy kontynent, ten do zwiedzenia w futrze
chociaż drogi bilet, kiedyś zrobię to; amundsen
mi buen amigo, kolorowe la boca
pastelowy labirynt, z którego nie chcę się wycofać
i przemierzam te światy barwne
na cmentarzu recoleta, ostatnie tango śpiewa carlos gardel
kłaniam się grzecznie, odchodzę w swoją stronę
jutro statek, pociąg, samolot zabierze mnie w drogę
ostatni sp-cer, noc, ulice puste
tak mija moja podróż, co kosztuje jeden uśmiech
[skrecze: daniel drumz]
[tekst – rap g*nius polska]
Random Lyrics
- chuck berry - together (we will always be) lyrics
- tim hardin - bird on the wire lyrics
- prettyjofflu - purple lamborghini lyrics
- tricky nicki - blame me lyrics
- king k - harder everyday (0522) lyrics
- toksi - hit me baby lyrics
- passthepeart - set the world free lyrics
- strip music - sugar and lime lyrics
- rita - ריטה - tiftach chalon - תפתח חלון lyrics
- plácido domingo - overture/españa lyrics