epis dym knf - taktyk lyrics
[tekst piosenki “taktyk”]
[zwrotka 1]
tak wiele rzeczy opiera się na chemii
początek miłości lub ruch twojej szczeny
sprowadzi cię do gleby to perfidnie życie
przydeptuję głowę węża, jak zaczyna syczeć
widzę szarą myszkę, co siedzi pod miotłą
gdy po chwili na tej miotle poleciała na nieboską, jak harry
życie to nie czary mary, nikt nie grał na poważnie o konosary
z kwadratowej fali ciężko się wydostać
jak cofa się ocean to spierdalaj w podskokach
mokra moja włoszka zawsze prosi o więcej
gdy wchodzi na gumę to oddaje jej serce
byle nie życie, więc dobrze mieć kontrolę
i najwyżej rozpierdolę znów owiewki karbonowe
rany bojowe na kombinezonie
takie życie wariatów, co mają wypierdolone
[refren]
determinację mam wpisaną w genach
biorę co moje, bez nagrody pocieszenia
jak narazie towarzyszą dobre chęci
czasem w dużej głowie tak niewiele się mieści
czasem każdy trafi na swój własny przesmyk
i pokaże, jak naprawdę jest waleczny
chleb bywa częsty, więc tracisz ochotę
ale jak nie ma innego to jesz go nawet z błotem
[zwrotka 2]
znasz od groma ludzi, którymi się otaczasz
i nie płacz, że dwa dni leczysz kaca
kasa to jest kasa, papierki i cyferki
mogą powiększyć ci ego, jak w spodniach masz wentyl
potrzebna do życia i na dalszy rozwój
jest jak piłka do kosza, to sobie nią zakozłuj
burtą się opieraj na temat własnej osoby
lepiej samemu na krześle niż z debilami w loży
chcesz kogoś upokorzyć, nie widzę potrzeby
na wojnie lepsza amunicja niż kurwa pacierzy
dreszczy nie powstrzymam, jak słyszę takie bity
czuję się całościowo mimo, że życie poszyty
łeb mam zryty, ale kurwa po swojemu
systematyczny serwis ważniejszy od przebiegu
na chujowym ogumieniu w końcu będą kredki
na sygnale tylko z zewnątrz oglądaj karetki
[refren]
determinację mam wpisaną w genach
biorę co moje, bez nagrody pocieszenia
jak narazie towarzyszą dobre chęci
czasem w dużej głowie tak niewiele się mieści
czasem każdy trafi na swój własny przesmyk
i pokaże, jak naprawdę jest waleczny
chleb bywa częsty, więc tracisz ochotę
ale jak nie ma innego to jesz go nawet z błotem
[zwrotka 3]
jesteś moim faworytem, niezależnie od statusu
chcą policzyć wszystkie owce wysłannicy gus+u
wybijałem do autobusu podzielonego rękawem
wewnątrz taki kołowrotek, jak w cyrkulacjach w azarze
dałbyś wiarę, że tam wtedy po spirolu
planowałem kupić majka za ostatni kwit zarobku
życie w proszku, nuty w pięciu linii
przestań kochać tych skurwieli, którzy tak mocno krzywdzili
orom od wanilii wzbogacony łyżką miodu
największy szacunek oddaje swemu zdrowiu
bo mam karty ziomuś i tak na koncie pustka
niewygodne tematy i nabierasz wody w usta
zakrwawiona bluzka z rozjebanego dziąsła
lepiej boso biec do celu niż w lakierkach się krzątać
chować się po kątach, pod miotłą stworzyć azyl
jak ci odłączą prąd to w kielonach nie znajdziesz fazy
[refren]
determinację mam wpisaną w genach
biorę co moje, bez nagrody pocieszenia
jak narazie towarzyszą dobre chęci
czasem w dużej głowie tak niewiele się mieści
czasem każdy trafi na swój własny przesmyk
i pokaże, jak naprawdę jest waleczny
chleb bywa częsty, więc tracisz ochotę
ale jak nie ma innego to jesz go nawet z błotem
Random Lyrics
- ozone kajosa - tong yabgu lyrics
- gniloy_aux - опиум пафф lyrics
- fka rayne - woof lyrics
- w1l - quemar zaragoza lyrics
- toyemosby - andor lyrics
- pneuma worship music - year of supplanting lyrics
- traylblazor - bless my hustle [yaba yoo] lyrics
- immaculate machine - don't build the bridge lyrics
- eminata - rebels to the city lyrics
- daniel blair - you get mad lyrics