fabson (pol) - heban lyrics
[zwrotka 1]
to biały kruk, ze skórą czarną, jak heban
wie co to trud, zna wiele dróg, bo nie raz te złe wybierał
wierzy w marzenia, nie patrzy za siebie, cechuje go upór maniaka
jak gleba się zbiera, jak range rover velar, nigdy nie załamie go f+ck up
but wali na gaz, na stole wciąż czarna bila
chcę mówić do mas, bo żyć będzie raz
przeszkód, waliłbym, jak zidane
się nie napina, spokojnie, efekty tej pracy, pojawią się z czasem
on nie pije wina, choć ta kodeina, to działa nie przywidywalnie
nie ma przyjaciół, prawdziwych braci ma paru
w obliczu dramatu, łamiemy chleb na pół
do zgonny, oddaję wam salut
najpierw się zastanów, sam sobie powtarza, choć często buzuje krew w żyłach
pięć rodzajów wina, popija ze szczepów, najczęściej to [?]
regetto nie rap, na przemian dudni mu w furze
już od paru lat, zadziwia go świat, bo w ludziach jest w chuj wie na dłużej
pod czarnym kapturem ukrywa oblicze i nigdy się nie pcha na tapet
ma taką naturę, że wciąż pnie się w górę, jakby miał na każdy but napęd
[refren]
zadałem sobie pytanie, jak widzę ja siebie, jak widzę się sam
jakie o sobie mam zdanie, jaki jest rachunek, moich zalet i wad
co jest naprawdę ważne dla mnie, dla mnie, gdy nie słucha nikt
to moje spojrzenie w siebie, ja patrzę w siebie, spójrz w siebie i ty
[zwrotka 2]
na fali, jak surfer + nigdy nie ściągną go na dno
gra w życie, jak w gierkę
jedynka i sześć zer, chcę takie na koncie mieć saldo
upadaj i wstaje, wyciąga wciąż wnioski
chcę dobry zapewnić byt bliskim
ma plan zadrzyć krajem, wam odpala kajet, we wrogów uderza, jak bl!ck kick
wciąż kradnie swój umysł (grrr)
świadomość, to broń najsilniejsza
nie odczuwa nudy, pierdoli marudy
tematy, załatwia przez facetime
działa pod presją, ma nerwy ze stali, stale uzupełnia swe braki
nie musi brać benzo, odwaga i męstwo
w przecięstność ma wbite, jak fakim
on głowy nie spuszcza, buduję swą pewność, jak mięśnie
nie pije do l+stra, jak puzzel do puzzla, sumiennie układa swą przestrzeń
wierzy w swój talent, pracuję jak trzeba
na szczyt idzie, schodek po schodku
wie jak trafiać w gusta, co sprawia że luz ma, gdy jest dla opponentów, jak monstrum
chcę osiągnąć sukces, nie boi się zyć, w blasku fleshy
choć morze to płutno, on żyję triumfem, już dosyć ma życia na zeszyt
to bliżej niż dalej, to bardziej niż pewne, długo o to walczył, więc jazda
to będzie tak huczne, nikomu nie umknie, jak w końcu zabłyśnie, jak gwiazda
[refren]
zadałem sobie pytanie, jak widzę ja siebie, jak widzę się sam
jakie o sobie mam zdanie, jaki jest rachunek, moich zalet i wad
co jest naprawdę ważne dla mnie, dla mnie, gdy nie słucha nikt
to moje spojrzenie w siebie, ja patrzę w siebie, spójrz w siebie i ty
Random Lyrics
- lunar c - stranded lyrics
- black flag - bastard in love (live) lyrics
- sheer mag - don't come lookin' lyrics
- lazzyf - novi na blocku lyrics
- salve crazy - frio lyrics
- masc music - virtual reality lyrics
- merci - говорили lyrics
- crs - wer ich bin lyrics
- 666fuckthecops - i'm out of jail lyrics
- nayr faquirá - escolhas lyrics