filipek - młody bukowski lyrics
[zwrotka 1]
to moje credo, wszystko budować na doświadczeniach
żaden jest ze mnie mahatma gandhi, żeby na pokój ciebie nabierać
raczej na pokój ciebie zabierać, gdybyś trafiła na mnie w okresie
kiedy zmęczony rzeczywistością marzyłem o kresie
twardy skurwysyn, świat to powód do furii
jak andrzej zaucha, serca bicie leci w kulki
lubię ulic zapach, gdzie strach miesza się z nadzieją
a pieniądz to fortel, na który cię nadzieją
ja, moje emocje, moje pragnienia, to moje wszystko
znów wymieszane z czystą, mam spontaniczność
ocieram łzy z twojej niewinnej twarzy
za kolejne trzy lata mnie nie będziesz kojarzyć
rap kazał mówić prawdę, która was boli
gdyby nie luther king, nie mieliby tu idoli
reprezentuję tych, którym swagu nie trzeba
bez parodiowania, rapów tanich w snapach i begach
[refren]
jesteśmy pokoleniem, co dojrzeć nie chciało
my pierwsza generacja z młodej wolnej polski
choć życie czasem śmierdzi tanią gorzałą
a ulice przemierzam niczym młody bukowski
nie zamkną nam mordy bezduszne korporacje
idąc do celu, każdy z nas depcze po krawatach
pełne sale co weekend, to jedyne delegacje
dla których życie poświęcić to dla mnie nie jest strata
[zwrotka 2]
to moje credo, pisać ci szczerze, po tym, ziom, poznasz te moje rapy
twoich idoli prawda to fantazmaty
nie jestem bohaterem, gdy mam we krwi promile
wracam do domu taksówką, nie żadnym batmobilem
jestem dzieckiem hip-hopu, czaisz? synem muzyki
na takich jak ja mówią, że życie ich rozliczy
nigdy bym tu dla domu i pracy nie zjebał pasji
tacy, jak ja, nie wierzą tu w cud reinkarnacji
tu nie chodzi o hajs, bo mam puste kiermany
władek jagiełło gardzi mną bardziej niż krzyżakami
tu chodzi o honor, bo może jest stromo, lecz póki na górze cel ci świta
idziesz po sen, mimo iż byś miał z wpierdolu dostać certyfikat
porwał nas kapitalizm, k-mple go łamią
przy flaszce jak za komuny, bo wszyscy tyle samo
a później wracam nocnym i liczę przystanki na mojej karierze
i szczerze należę tu do tych, co głodni są sukcesu jak zwierzę, ej
[refren]
jesteśmy pokoleniem, co dojrzeć nie chciało
my pierwsza generacja z młodej wolnej polski
choć życie czasem śmierdzi tanią gorzałą
a ulice przemierzam niczym młody bukowski
nie zamkną nam mordy bezduszne korporacje
idąc do celu, każdy z nas depcze po krawatach
pełne sale co weekend, to jedyne delegacje
dla których życie poświęcić to dla mnie nie jest strata
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- fumika - toki wo koete lyrics
- money boy - ehrenmann lyrics
- singuila - mon père c'est ma mère lyrics
- fisherman's friends - bully in the alley lyrics
- dan zanes & elizabeth mitchell - raccoon and possum lyrics
- jason meadows - i feel a sin comin' on lyrics
- amy shark - stupid not to lyrics
- hillsong en español - tu amor es real lyrics
- dante miller - december lyrics
- virus (arg) - destino circular (live) lyrics