filipek - oby nam się lyrics
[zwrotka 1 – filipek]
bieda tak znana, oby wiodło nam się mordo teraz
to nie kariera, ale już bliżej nam do rapera
plik, plik, przelew, przelew, oby ktoś z nas woził się royce’m
plik, plik, przelew, przelew, bo ile można czekać na forsę
te suki nie patrzą jakbyśmy byli z fajną przyszłością
a raczej na gości, którzy co weekend, są nawąchani i nie chcą dorosnąć
kielon, kielon, wóda, wóda, życie ch-r- co nam powiesz
ściero, ściero, uda, uda, się w końcu wyjść z toastem na zdrowie
chcę widzieć pełne sale, ziomów na supportach
ty załóż se rodzinę, u mnie to jeszcze potrwa
chcę mieć na koncie więcej, niż dwójka za pracę po licencjacie
największe szczęście w jebanym życiu, to zrobić z pasji pieprzoną pracę
a póki co się widzimy tu po wypłacie
i kto miał lepszy miesiąc to mówi ,,dziś ja płacę”
pijalnie i speluny, to wtedy mi w bani się zrodził bukowski
choć nigdy nie biłem tutaj kobiety i nie miałem pod ręką poeckich rozkmin
[refren] x2
oby nam się wreszcie tu – udało zrobić w końcu sold-out’y
wreszcie, wreszcie, wreszcie tu – zapomnieć o dupach co się wyparły
pijemy na mieście znów, ja i moje całe crew
w plecy już od paru stów
[zwrotka 2 – filipek]
nie wiem na ile cholernych etatów jestem tu artystą
nie wiem za ile bezcennych etapów, będę miał wreszcie klarowną przyszłość
wstaje o ósmej, piszę do trzeciej, a te pięć godzin to śnię o głupotach
śnię o tym ciągle, na co twój idol mówi w wywiadach “moja robota”
i nawijałem w chuj, że za hajs nie dam zabić
to jakbym miał trochę więcej, nikt by się nie obraził
za wyciągi z mego konta nie chciałbym kupić ziomali
ale pokazałbym chociaż jak mi leci walker z kranu
chłopaki nie płaczą, więc znowu tu zrzuta dla kogoś na czynsz
bo popłynął z cugiem przez ostatni tydzień i przestał ogarniać jebany syf
już nie pamiętam czy miałem wakacje, bo mnie pochłonął za muzyką pościg
i staram ogarniać swoje last minute, by w końcu ujrzeć morze możliwości
może możliwości, a nie ta rutyna
szama i tyra, kobita co czeka by była okazja by cię potyrać
prawie tak żyłem wiesz?
prawie uległem presji rówieśników
lecz teraz się śmieję z tamtych robaków, nawet jak tu nie mam podobnego kwitu
[refren] x2
oby nam się wreszcie tu – udało zrobić w końcu sold-out’y
wreszcie, wreszcie, wreszcie tu – zapomnieć o dupach co się wyparły
pijemy na mieście znów, ja i moje całe crew
w plecy już od paru stów
Random Lyrics
- zifel - αναμονή lyrics
- xavier wulf - check it out lyrics
- uzi mob - stechen lyrics
- ariez - sometimes lyrics
- sat l'artificier - c’est quoi le dièse ? lyrics
- brayan trampa - corazón roto lyrics
- gyant - trapped lyrics
- nino yung - enlightened lyrics
- robert hazard - the cool life lyrics
- krewshitonly feat. shyne & kc melo - superstar lyrics