fisz emade - nielegalny towar lyrics
[zwrotka 1]
ona parkowała nowym czerwonym punto
zużywając płyn do szyby
podjeżdżają tu bezimienni, vip’y
ona wysiada z gracją
promienie tańczą
na okularach markowej firmy
niedokładny makijaż
więc nie wystąpi w masce jak cameron diaz
bo spływa w upale jak kajakowy spływ czarną hańczą
umowny klakson, nerwowy jak tyson
wypuszcza z dłoni l-sterko
rozpada się jak monty python
tłucze się jak pkp wagon
siedem lat nieszczęścia, pięć za posiadanie
on ma ruch jak skup euro palet
biznes kręci się jak rtęci słup
do biznesu ma talent
roześmiany od ucha do ucha choć to nie uśmiech orderu
ona wyjmuje plik banknotów, testuje jego menu
ogłasza upadłość jak motor polska daewoo
a nielegalny towar chowa pod kapelusz
[zwrotka 2]
nielegalny towar, który po kapelusz chowa
z niespodzianką w środku jak dewolaj
kiedyś miała cały fan klub
wiatr słów pełnych komplementów
yapi sgh studentów
ten tu mężczyzna marzeń jak deląg
to dla niego skusiła się na welon
entuzjazm, doznań fuzja
fuzja jak gil scott-heron
on interesował się inną dziewczyną
brązowym cukrem, paloną heroiną
którą krew przesiąkniętą miał na wylot
mówił do niej ciągle dwa słowa
kochanie – sprzedaj i zastaw
by mieć na nielegalny towar
ta miłość brudna jak stadionowy bazar w centrum miasta
wielka fiesta jak i wielka kraksa
przyjaciele ostrzegali ją, że to gnojek
który z diabłem zamienił się na role
narkoman co podpala folię
on mówił do niej – kochanie to tylko durnie
przenoszą z ust do ust na mój temat kalumnie
by zatańczyć na mej trumnie
pożyczyła od taty nowe czerwone punto
zastawiła go za paczkę
co ryje jej serce jak dłuto
mieli wyjechać na wakacje na molo
pokazać się tu i tam
wypocząć, odlecieć jak samolot
ona pakuje walizki
w przewiewne sukienki, bikini
on w łazience pakuje do nosa chemiczne bąbelki
dymu opary niewyczerpany limit
ona pakuje olejek z delikatnym filtrem
bo lubi brąz, a mąż brąz ma w nosie
leci solo czarterem na wyspy dziewicze
źrenice czerwony jak dywany w hotelu
pada na linoleum, bo przesadził
a to nie fast-food, to nie mcdonald
broczy krwią z nosa jakby konał
jakby poddał się na starcie
spieprzyłeś gnojku mi wakacje – powiedziała
gdy otworzyła drzwi łazienki
wakacje, które miały być wydarzeniem roku jak top trendy
tekst – rap g*nius polska
Random Lyrics
- dissy - hook lyrics
- udo lindenberg - ein koffer spricht lyrics
- şiirbaz - çürürken lyrics
- bo ningen - nichijyou lyrics
- don krez - droppin bodies lyrics
- pete wylie - sinful - 7'' version* lyrics
- samson and sejour - the big throwback (clean) lyrics
- the backyardigans - a grump like you lyrics
- francis cabrel - de l'autre côté de toi lyrics
- atomic - i never lyrics